Na Opolszczyźnie brakuje młodych lekkoatletów

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Kulomiotka Anna Wloka jeszcze niedawno jako juniorka zdobywała wiele medali mistrzostw Polski dla naszego regionu. Jej następców, także w innych konkurencjach lekkoatletycznych brakuje.
Kulomiotka Anna Wloka jeszcze niedawno jako juniorka zdobywała wiele medali mistrzostw Polski dla naszego regionu. Jej następców, także w innych konkurencjach lekkoatletycznych brakuje. Sławomir Jakubowski
Na halowych mistrzostwach Polski juniorów, które w miniony weekend odbyły się w Toruniu, nie wystąpił ani jeden reprezentant Opolszczyzny.

To bardzo smutna wiadomość i powód do wstydu dla całego lekkoatletycznego środowiska w naszym regionie. W Toruniu rywalizowano w dwóch kategoriach wiekowych (juniorzy i juniorzy młodsi), obejmujących cztery roczniki: 1996 i 1997 (juniorzy) oraz 1998 i 1999 (juniorzy młodsi). Było 26 konkurencji dla dziewcząt i tyle samo dla chłopców. Na imprezie wystartowało ponad 500 uczestników. Od nas ani jeden. Staliśmy się wstydliwą "białą plamą" na mapie krajowej "królowej" sportu.

- Przyczyn takiego stanu jest kilka - mówi wiceprezes Opolskiego Związku Lekkoatletycznego, były znakomity skoczek wzwyż Janusz Trzepizur. - Przede wszystkim to wynik biedy w naszych klubach w regionie, która przekłada się na poziom sportowy. Poza tym młodzież coraz mniej chętnie uprawia sport, a w lekkoatletyce ten odpływ jest szczególnie widoczny. Dzieciaki chętniej garną się do sportów drużynowych jak piłka nożna czy siatkówka. Poza tym akurat w aktualnie juniorskich rocznikach mamy "dziurę" jeśli chodzi o utalentowanych zawodników, a to jest wynik zaniedbań przy naborze początkowym kilka lat temu. Ten zaś wynika z problemów finansowych klubów, których nie stać na opłacanie dobrych trenerów i tak koło się zamyka. Można mówić, że akurat w tych rocznikach mamy specjalistów od rzutów, które w hali nie są rozgrywane, możemy też usprawiedliwiać się tym, że nie mamy w regionie choćby namiastki hali lekkoatletycznej, nie licząc bieżni w hali Politechniki Opolskiej. To wszystko prawda, co jednak nie zmienia faktu, że z naszą lekkoatletyką w regionie na poziomie juniorskim mamy problem.
Wspominając o finansach klubów i ogólnej biedzie w nich panującej trzeba jeszcze wziąć pod uwagę koszty jakie trzeba ponieść w związku ze startem na mistrzostwach Polski. Spadają one bowiem na kluby. Wyjazd w podróż do Torunia, opłacenie tam hotelu, to nie są małe koszty.

- Kiedy dwa tygodnie wcześniej junior Jacek Chochorowski z Opola jechał do Spały na mistrzostwa Polski w wielobojach (rozgrywane są one w innym terminie, a zawodnik MOS-u Opole zajął na nich 4. miejsce - dop. red.), to koszt tej wyprawy wynosił prawie 700 zł - mówi trener koordynator Opolskiego Związku Lekkiej Atletyki Genowefa Żyżyk. - W to trzeba wliczyć przejazd i zakwaterowanie zawodnika i trenera. Kluby dokładnie oglądają każdą złotówkę i trudno się dziwić, że rezygnuje się często ze startów. Trzeba pamiętać, że jest początek roku i często te kluby dopiero oczekują na dotacje samorządowe.

Jest jeszcze jeden powód dlaczego nikt nie pojechał do Torunia. Wiceprezes Trzepizur wspominał o tym, że w tych czterech rocznikach brakuje utalentowanych dziewcząt i chłopców.
- W żadnej z konkurencji rozgrywanej na halowych mistrzostwach kraju nie było realnych szans na medal - stwierdza dosadniej trener Żyżyk.

Smutne to, bo w ostatnich latach mieliśmy dość sporą grupę utalentowanej młodzieży: Anna Wloka, Katarzyna Siewruk, Michał Kula, Paulina Rześniowiecka. Wymieniać można jeszcze kilka nazwisk. Teraz jak się okazuje nie mamy nikogo.

Nie jest też tak, że Opolszczyzna to pustynia jeśli chodzi o talenty. Na niedawnych mistrzostwach Polski juniorek w wielobojach zwyciężyła pochodząca z Kędzierzyna-Koźla Paulina Ligarska, która zapowiada się na dobrą lekkoatletkę. Żeby się rozwijać musiała jednak wyjechać do klubu z Sopotu, czyli na drugi koniec Polski.

- Brak jakichkolwiek działań sprawi, że lekkoatletyka w naszym regionie całkowicie upadnie - zaznacza wiceprezes Trzepizur. - Mamy problem i to duży. Jak to zwykle bywa wiąże się on z pieniędzmi. W tym roku wprowadzany zostanie przez urząd marszałkowski regionalny program dla lekkoatletyki, co da nadzieję na przyszłość. Ponadto jest ogólnopolski program "Lekkoatletyka dla każdego" obejmujący szkoły podstawowe. Wszystko po to, żeby stworzyć prawidłową piramidę tej dyscypliny w kraju z dużym naborem dzieci i potem znalezieniem odpowiednich pieniędzy, żeby głównie w wieku 16-19 lat najzdolniejsi mogli kontynuować swoją przygodę z lekkoatletyką. Można naszą dyscyplinę sportu lubić lub nie, ale trzeba pamiętać, że jest ona podstawą do wielu innych. Nie będzie dobrych piłkarzy nożnych, szczypiornistów, siatkarzy czy koszykarzy jeśli w najmłodszym wielu nie będzie odpowiednich treningów lekkoatletycznych. Mam oczywiście na myśli też dziewczynki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska