Na Opolszczyźnie brakuje reumatologów

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
freeimages.com
Lekarzy tej specjalności brakuje szczególnie na południu Opolszczyzny.

- Kiedyś w Kędzierzynie-Koźlu była poradnia reumatologiczna, ale jakiś czas temu ją zamknęli - skarży się Jadwiga Wojciechowicz, która cierpi na artretyzm. - Od lekarzy dowiedziałam się, że już więcej jej tutaj nie będzie, bo brakuje specjalistów oraz pieniędzy na ich opłacanie. Aby dostać się do poradni, trzeba więc jechać do Opola. Przede wszystkim to dość daleko. Dla wielu starszych, schorowanych ludzi taka podróż jest dość męcząca.

Zrzeszająca emerytów Rada Seniorów z Kędzierzyna-Koźla zwracała uwagę na problem już wielokrotnie. Niedawno spotkali się z władzami Kędzierzyna-Koźla i zainteresowali je nim. - Jazda pociągiem do innego miasta jest uciążliwa dla wielu osób, trzeba podjąć starania o to, aby specjalista był na miejscu - podkreślają.

Marek Staszewski, dyrektor kozielskiego szpitala też zna ten problem. Ale podkreśla, że nie dotyczy on tylko Kędzierzyna-Koźla.

- Reumatologów brakuje w całym województwie - wyjaśnia dyrektor Staszewski. Szpital monitoruje sytuację i zapewnia, że jak znajdzie jakiegoś lekarza tej specjalizacji, to natychmiast zaproponuje mu pracę.

Poprosiliśmy Narodowy Fundusz Zdrowia o przedstawienie siatki poradni reumatologicznych w naszym regionie. Okazuje się, że jest ich tylko 13. Większych problemów nie ma w stolicy województwa, tam funkcjonują aż cztery tego typu placówki. Jako tako zabezpieczony jest północny zachód Opolszczyzny, poradnie funkcjonują w Brzegu i Namysłowie. Dostęp do tego typu świadczeń na miejscu mają także mieszkańcy Nysy i Grodkowa. Poradnie działają też w Kup, Zawadzkiem i Kluczborku. Fatalnie jest jednak w południo-wschodniej części Opolszczyzny. Przykładowo mieszkańcy gminy Branice do najbliższej poradni w Krapkowicach mają aż 60 kilometrów. Na dodatek dojadą tam tylko własnym transportem, bo pociągi osobowe na terenie powiatu głubczyckiego nie jeżdżą.

Nie jest dobrze także, jeśli chodzi o leczenie szpitalne schorzeń reumatologicznych na Opolszczyźnie. Zajmuje się tym tylko Stobrawskie Centrum Medyczne w Kup oraz Zespół Opieki Zdrowotnej w Nysie. Oddział reumatologiczny znajduje się jednak tylko w Kup, pracuje w nim pięciu lekarzy. Tymczasem coraz więcej Opolan cierpi na schorzenia reumatologiczne.

Szacuje się, że na choroby kręgosłupa cierpi aż 100 tysięcy Opolan, a około 10 tysięcy może mieć problemy z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Zapytaliśmy opolski oddział NFZ, czy nie powinno się zwiększyć liczby poradni na Opolszczyźnie, których jest tylko 13. - Poradni jest tyle, na ile pozwala budżet funduszu - usłyszeliśmy od rzeczniczki NFZ Beaty Cyganiuk. Problem dotyczy także braku samych lekarzy. Nie ma zbyt wielu chętnych na tę specjalizację. - Jeśli nie zaczniemy kształcić więcej reumatologów, to pacjentów z chorobami reumatycznymi nie będzie miał kto leczyć - podkreśla Brygida Kwiatkowska z Narodowego Instytutu Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji. - Ponadto wielu lekarzy tej specjalności w ogóle nie przyjmuje pacjentów.

Grozi nam także tzw. luka pokoleniowa, bo część starszych lekarzy odejdzie wkrótce na emeryturę. Wtedy jeszcze bardziej wydłużą się kolejki do specjalistów. Już teraz w skrajnych przypadkach wynoszą one nawet ponad pół roku. Tymczasem opóźnienia we wczesnej diagnostyce zapalnych chorób reumatycznych w Polsce są trzykrotnie większe niż zalecane normy europejskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska