Mieszkanie ma ponad 50 metrów kwadratowych, znajduje się na osiedlu Piastów. Ceny lokali należą tam do najwyższych w Kędzierzynie-Koźlu. Właściciel trzech pokoi chce za nie jedynie 105 tys. złotych.
Niewiele, bo mieszkanie sprzedawane jest wraz z lokatorem, o czym informuje już w samym ogłoszeniu. - To krewny. Jest tam zameldowany, ale mieszka bez jakiejkolwiek umowy - opowiada właściciel, gdy dzwonię jako potencjalny kupiec. Zapewnia, że lokatora będzie się można stosunkowo łatwo pozbyć właśnie w związku z faktem, że nie ma do mieszkania żadnych praw.
- Ja nie chcę przez tę procedurę przechodzić, stąd taka, a nie inna cena - podkreślał właściciel. Gdy próbowaliśmy się z nim skontaktować już oficjalnie, jako redakcja, miał wyłączony telefon.
Monika Janus z Izby Komorniczej we Wrocławiu, w której zrzeszeni są także opolscy komornicy, tłumaczy, że potencjalny nabywca może mieć problemy z szybkim wykwaterowaniem lokatora.
- Przede wszystkim będzie musiał uzyskać w sądzie wyrok eksmisyjny - tłumaczy. - W wyroku sąd orzeknie, czy temu człowiekowi należy się lokal socjalny czy nie. Jeśli sąd zdecyduje, że należy mu się lokal socjalny, wówczas trzeba będzie zwrócić się o niego do gminy. Sęk w tym, że samorządy mają mało mieszkań socjalnych i często trzeba długo czekać, aż zwolni się miejsce. Dopiero wtedy będzie można przeprowadzić eksmisję.
Jeśli sąd uzna z kolei, że mieszkanie socjalne nie należy się niechcianemu lokatorowi, wówczas i tak nie będzie można go wyrzucić na bruk. - W takim wypadku trzeba mu zapewnić pomieszczenie tymczasowe - podkreśla Monika Janus.
Ustawa o lokalach gminnych jest w tym zakresie nieprecyzyjna. Mówi, że eksmitowany powinien mieć prawo do pobytu w takim pomieszczeniu od jednego do sześciu miesięcy. W praktyce może się więc okazać, że trzeba będzie lokatorowi opłacać przez pół roku hotel.
Komornicy mówią, że takich prywatnych eksmisji, które są konsekwencją sprzedaży mieszkań z lokatorami, przybyło w ostatnich miesiącach. - Mamy też coraz więcej eksmisji, gdzie z mieszkania bądź domu właściciele pozbywają się członków własnej rodziny - wyjaśnia rzecznik wrocławskiej izby komorniczej.
Jeden z opolskich komorników spotkał się z sytuacją, gdzie mąż sprzedawał mieszkanie wraz z żoną. Mężczyzna jako jedyny miał prawa majątkowe do lokalu, a kobieta, z którą był w trakcie rozwodu, nie chciała się wyprowadzić. Zrobiła to dopiero po interwencji komornika.
Tysiące lokatorów w Polsce i na Opolszczyźnie mieszka w domach, których nie są właścicielami. Wielu z nich nie ma nawet prawomocnej umowy najmu.
Takie kwaterunki na "wariackich papierach" zdarzały się zwłaszcza w czasach PRL-u. Sprawy komplikują także nie uregulowane statusy prawne domów i mieszkań, które należały do osób wyjeżdżających przed 89 rokiem na stałe za granicę.
Agenci pośrednictwa nieruchomościami przewidują, że za kilka lat będzie to poważny problem społeczny.
- Jeszcze niedawno nikt nie odważyłby się zamieszczać publicznie ogłoszeń o sprzedaży mieszkań z lokatorami. Dziś w dużych miastach to norma, zaczynają się także pojawiać w mniejszych, jak właśnie w Kędzierzynie-Koźlu - mówi Tomasz Bednarski, który zajmuje się pośrednictwem nieruchomościami.
Jakub Żaczek z warszawskiego Komitetu Obrony Lokatorów potwierdza, że takich sytuacji jest coraz więcej.
- Mieliśmy sytuacje, w których lokatorzy byli niemalże siłą wyrzucani z mieszkań bez wyroków eksmisyjnych - opowiada. - Sądy nakazywały ponowne zakwaterowanie, ale okazywało się, że kamienicy już nie było, bo została wyburzona, a działka sprzedana. Wyrzucaniem całych rodzin z mieszkań zajmują się wyspecjalizowane grupy. Odcinają np. dostęp do wody.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?