Na Opolszczyźnie jest coraz więcej gospodarstw ekologicznych

fot. Sławomir Mielnik
Teofil Furgol z Prószkowa też produkuje ekologiczną żywność - m.in. orkisz, ziemniaki, mleko i jaja.
Teofil Furgol z Prószkowa też produkuje ekologiczną żywność - m.in. orkisz, ziemniaki, mleko i jaja. fot. Sławomir Mielnik
Mamy 45 gospodarstw ekologicznych, dwa razy więcej niż trzy lata temu. Ale to kropla w morzu, jeśli wziąć pod uwagę, że w całym kraju takich gospodarstw jest już 14 tysięcy.

Co gorsza, wiadomo, że u nas ich liczba znacząco nie wzrośnie, bo opolscy rolnicy stawiają na duże i wyspecjalizowane gospodarstwa, a nie na małe i "wielobranżowe", jakimi są ekologiczne. Poza tym przepisy dotyczące produkcji żywności ekologicznej są coraz bardziej wyśrubowane, co czyni ją kosztowną.

Wg nowych norm, obowiązujących od 1 stycznia br., składniki produkowanej żywności ekologicznej w 95 procentach muszą pochodzić z gospodarstw ekologicznych. Oznacza to, że jeśli ktoś sprzedaje soki czy ciasta ekologiczne, to prawie wszystkie ich składniki muszą być "zdrowe".

- Poprzednio wystarczyło, żeby 70 procent składników produktu było ekologiczne, a jej producent mógł posługiwać się logiem produktów ekologicznych - wyjaśnia Anna Kuczuk, specjalistka produkcji ekologicznej z Opolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Łosiowie. - Za ekologiczną nie będzie można też uznać żywności, w której wykryje się choć śladową ilość organizmów genetycznie zmodyfikowanych oraz taką, do konserwacji której stosuje się promieniowanie.

Pierwsze trzy pionierskie gospodarstwa ekologiczne na Opolszczyźnie powstały 17 lat temu. Jedno z nich zakładał Teofil Furgol z Prószkowa. Zanim się jednak wziął do "ekologii", najpierw podpatrywał w Szwajcarii, jak się produkuje ekologiczną żywność. Potem przez trzy lata, zanim przyznano mu certyfikat, jego gospodarstwo przechodziło okres przejściowy.

Najogólniej mówiąc, polegał on na oczyszczaniu ziemi ze wszystkich pestycydów, herbicydów i metali ciężkich, czyli całej chemii, która kiedyś trafiła do gruntu.
Furgol produkuje m.in. orkisz, ziemniaki, mleko i jaja. - Kupują u mnie głównie młodzi i wykształceni, to znaczy już świadomi tego, że marchewka nie musi być kształtna jak z marketu - dodaje. Ostatnio gospodarstwo Furgola awansowało ze zwykłego ekologicznego na demonstracyjne, co oznacza, że może prowadzić szkolenia i prezentacje dla uczniów, studentów i potencjalnych producentów żywności ekologicznej. Takie same, jakie kiedyś Furgol sam przeszedł w Szwajcarii.

- W gospodarstwie, w którym ja się szkoliłem, był jeszcze sklep z przetworzoną żywnością ekologiczną, a nie tylko najprostszą - dodaje Furgol. - Tego ciągle brakuje w naszym województwie. Po części wynika to z konieczności uzyskania bardzo wielu zezwoleń, ale także kosztownych inwestycji, na jakie jeszcze nie stać wielu producentów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska