- Aż usiadałam z wrażenia, jak o tym usłyszałam - opowiada Krystyna Piecuch, miejski konserwator zabytków. - Szczerze mówiąc obawiałam się, że jej już nigdy nie zobaczymy. A to byłaby dla nas spora strata.
Drewniana figura św. Jana Nepomucena - datowana na przełom XVII i XVIII wieku zniknęła z kapliczki przy ulicy św. Jacka pod koniec ubiegłego roku. Żeby się do niej dostać sprawcy lub sprawca wyłamali kratę.
- Myślę, że sprawcy, bo figura wcale nie jest taka lekka - ocenia Piecuch. - Natychmiast kradzież zgłosiliśmy policji, a potem mogliśmy już tylko czekać.
Czekanie przerwał telefon z firmy PKP Energetyka, której pracownicy znaleźli figurę kilka dni temu w pobliżu torów, w okolicach wiaduktu przy ul. Struga.
- Nie przypuszczaliśmy, że jest cenna - przyznaje Bogusław Żyła, pracownik spółki. - Początkowo myśleliśmy, że może wyniesiono ją z jakiegoś kościoła? Dopiero potem zwróciliśmy się do konserwatora zabytków.
Jak się okazuje św. Nepomucen w latach 80. i 90 ubiegłego wieku też znikał z kapliczki. W czasie tych wędrówek zgubił krzyż, który trzymał w dłoni.
- Za każdym razem rzeźba wracała. Jak widać jest niezatapialna - uśmiecha się Piecuch.
I tylko czas jej nie oszczędził. Jest popękana, a zdobiąca ją farba odpada.
- Zanim wróci na miejsce będzie odrestaurowana - zapowiada Piecuch. - Być może uda się na niej odkryć i pokazać stare polichromie.