Na wakat specjalisty d.s. produkcji w jednej z opolskich firm w dwa dni zgłosiło się czterdziestu chętnych

Ilona Rodzeń [email protected]
Opolanie szukają miejsca do pracy. (fot. sxc)
Opolanie szukają miejsca do pracy. (fot. sxc)
Wielu z nich spełniało wymagania, ale miejsce było tylko jedno. Opolanie głodni pracy analiza.

Stopa bezrobocia na koniec lipca wyniosła na Opolszczyźnie 11,9% - wynika z danych GUS. Była niższa niż w czerwcu br., ale w porównaniu do lipca ubr. wzrosła. Na to nakładają się inne statystyki - prawie 10% mniej ofert pracy niż w ubr.

Zobacz: Jakie pytania padają na rozmowie kwalifikacyjnej?

- Kryzys dotarł do naszego regionu później - oceniają eksperci. Pracodawcy z Opolszczyzny raczej ograniczają zatrudnienie, choć nierzadko robią to wbrew sobie.

- Mimo wszystko potrzebują pracowników, ale często ze względów finansowych nie mogą sobie na to pozwolić - przyznaje Irena Lebiedzińska, z-ca dyr. Powiatowego Urzędu Pracy w Opolu. - Szukają więc alternatywnych sposobów na zatrudnienie nowych osób - korzystają ze stażystów lub dotacji do zatrudnienia.

Ilość wniosków o takie dofinansowanie często znacznie przekracza możliwości opolskich urzędów pracy.

W samym Opolu najczęściej poszukuje się kurierów, przedstawicieli handlowych, pracowników sektora finansowego i osób na stanowiska kierownicze.

Chętnych do pracy nie brakuje, co potwierdza Justyna Jankowska z opolskiej firmy Opolglass, która szukała specjalisty ds. przygotowania produkcji: - Zainteresowanie było ogromne. W dwa dni zgłosiło się do nas 40 osób - przyznaje. - Większość spełniała nasze kryteria, ale mieliśmy tylko jedno miejsce.

Poza Opolem sytuacja wygląda podobnie

- Rzadko zdarza się, żeby w ciągu 30 dni nikt nie odpowiedział na jakąś ofertę - mówi Aleksandra Żulczyk z PUP-u w Namysłowie. - Jeśli już, to problem dotyczy posad o dużych wymaganiach, np. inżynieryjnych.

Zobacz: Opolszczyzna. Firmy szukają robotników i sprzedawców

To właśnie wymagania są czynnikiem utrudniającym pracodawcom znalezienie odpowiednich pracowników, bo kandydaci często nie spełniają wszystkich warunków:

- Bywa, że pracodawcy mają zbyt wygórowane wymagania, ale po rozmowach kwalifikacyjnych obniżają je - przyznaje Aleksandra Żulczyk.

Inny problem to brak osób z odpowiednim wykształceniem - szczególnie zawodowym, którzy na regionalnym rynku pracy są bardzo potrzebni.

Potwierdza to szefostwo namysłowskiej Spółdzielni „Metalowiec”, która zajmuje się obróbką metali: - Niestety, trudno znaleźć fachowca - mówi Jerzy Nowowiejski, dyrektor techniczny spółdzielni. - Widać braki kształcenia zawodowego, które dawało podstawy do wyszkolenia dobrego pracownika. Dziś często trafiają do nas osoby, które nie mają predyspozycji do takiej pracy, a najtrudniej jest nam znaleźć narzędziowców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska