Na zarobkową emigrację najczęściej decydują się przebojowi Polacy po studiach

fot. SXC.HU
fot. SXC.HU
Już nie tylko rodzimi analitycy rynku pracy, lecz także statystycy Unii Europejskiej dostrzegają negatywne skutki, jakie dla polskiej gospodarki ma trwający od kilku lat exodus naszych rodaków na Zachód, za lepszymi zarobkami.

Koniec kadencji Parlamentu Europejskiego zaowocował kilkoma obszernymi raportami i mniej opasłymi opracowaniami na temat migracji zarobkowych, z których wynika, że to coraz większy problem dla Polski.
Z badań Eurostatu wynika, że 2,3 mln. naszych rodaków stale przebywa za granicą przez okres dłuższy niż dwa miesiące. Tak długie "wakacje" mogą oznaczać tylko wyjazd w celach zarobkowych. Jak się okazuje, z tej możliwości poprawy materialnego bytu korzystają głównie świetnie wykształceni młodzi ludzie, którzy - gdyby byli w Polsce - stanowiliby lokomotywy naszej gospodarki.

Problem w tym, że rodzime firmy ciągle oferują im zbyt małe pieniądze.

- To smutne, ale wolę powalczyć o posadę na zmywaku w Londynie, niż składać podania do firm w Opolu - mówi Izabela Nowicka, która właśnie kończy studia marketingowe. - Znam angielski i dam sobie radę nad Tamizą, więc po co mam pracować tu, nad Odrą, za grosze? - zastanawia się studentka.

Podobnie myśli wielu młodych, którzy od kilku lat masowo emigrują z Polski za granicę, a wracają głównie ci, których zmusi sytuacja.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska