Najważniejsza jest ekonomia

Prudnicki ZOZ boryka się z bardzo poważnymi problemami finansowymi, co było między innymi powodem rezygnacji poprzedniego dyrektora, Zdzisława Imiołka. Pracownicy szpitala mają obawy, czy będą mieli wypłacone pensje, które powinni otrzymać 15 lipca.
- By pokryć najpilniejsze wydatki, ZOZ starał się o milionowy kredyt obrotowy, który zgodził się poręczyć powiat - informuje Edward Cybulka, starosta prudnicki. - Otrzymał jednak tylko 600 tysięcy. Dyrekcja wystąpi teraz do opolskiej kasy chorych (ORKCh), żeby przyspieszyła zapłatę za usługi i zamiast pod koniec miesiąca, przelała ją już teraz.
Dzisiaj do ORKCh wybiera się nowo mianowany dyrektor, Mirosław Kamiński.
- Będziemy rozmawiać o pieniądzach i o oddziale intensywnej opieki medycznej, który prudnicki szpital musi posiadać, by został zakwalifikowany do sieci szpitali krajowych - powiedział nam wczoraj wieczorem.
W lipcu dyrekcja ZOZ musi też wynegocjować z kasą chorych pieniądze na dalsze funkcjonowanie (wiosną podpisały tylko kontrakt tymczasowy).
- Zdaję sobie sprawę, że niektóre oddziały, jak na przykład dermatologia, będą musiały być zlikwidowane, bo najważniejsza jest ekonomia - przyznaje Kamiński. - Odchudzimy też administrację. Trudna sytuacja jest również w Głogówku. Muszą tam zrozumieć, że średnioterminowe łóżka to nie jest umieralnia, tylko miejsca pracy i opieka dla ludzi.
Mirosław Kamiński jeszcze niedawno był szefem komitetu obrony prudnickiego szpitala. - Bycie dyrektorem to nie radość, lecz trudna i niewdzięczna praca - przyznaje dzisiaj.