Nareszcie to już koniec

Andrzej SZATAN
Zdobyciem czwartego w historii tytułu najlepszej drużyny w kraju siatkarze Mostostalu zakończyli wyczerpujący sezon.

Dla podopiecznych trenera Waldemara Wspaniałego był to istny siatkarski maraton. Zespół walkę o obronę mistrzowskiej korony łączył z grą w Lidze Mistrzów oraz w Pucharze Polski, a część zawodników także w spotkaniach reprezentacji. Bilans tych występów jest wielce imponujący. Czwarte miejsce w Lidze Mistrzów, trzeci z rzędu krajowy i pucharowy prymat, a także spory udział mostostalowców w 5. pozycji reprezentacji kraju w mistrzostwach Europy.

- Nareszcie już koniec sezonu, koniec siedmiu miesięcy wyrzeczeń - powiedział po sobotnim spotkaniu Paweł Papke, atakujący kędzierzyńskiego zespołu. - Mam w kościach czterdzieści meczów. Były tygodnie, że graliśmy po trzy spotkania. To straszne obciążenie. Nasze organizmy są już wycieńczone, bo wszystkie mecze były o dużą stawkę. Naprawdę mamy dosyć. Jesteśmy nafaszerowani środkami przeciwbólowymi. Ja od trzech tygodni mam kłopoty z kręgosłupem i przed decydującymi meczami w Częstochowie musiałem "spinać się" specjalnym pasem. Nie wiem, co się będzie ze mną działo za tydzień lub dwa, kiedy "puszczą" środki przeciwbólowe. Mam jednak nadzieję, że nie jest to poważna sprawa i wszystko będzie OK.
Mostostal zdobył swoje trzecie z rzędu, a czwarte w historii klubu mistrzowskie berło. Po raz drugi złoty medal zapewnił sobie, wygrywając decydujące spotkania w Częstochowie.
- To wspaniałe uczucie zdobyć mistrzostwo na terenie rywala - mówił Paweł Papke. - Atmosfera była gorąca. Chociaż część kibiców nie kryła wrogiego nastawienia do naszego zespołu, to ten fakt jeszcze bardziej mobilizował nas do lepszej gry. Oba mecze stały naprawdę na bardzo wysokim, można powiedzieć fantastycznym poziomie. Udowodniliśmy, że jesteśmy chyba ciut lepszym zespołem od Częstochowy. Nasza przewaga na krajowych parkietach była zdecydowana. Dominowaliśmy w lidze i w pucharze jak chyba nikt wcześniej. Do pełni zadowolenia zabrakło tylko medalu Ligi Mistrzów, ale awans do finału tych rozgrywek to nasz sukces. Zabrakło trochę szczęścia i ogrania. Było też sporo kontuzji, co sprawiło, że nie zawsze graliśmy w pełnym składzie. Na szczęście dobrze spisywali się zmiennicy.

Dziennikarze pytali atakującego Mostostalu Pawła Papkego, czy na kolejny sezon pozostanie w Kędzierzynie-Koźlu.
- Nie chcę się na razie wypowiadać na ten temat, muszę najpierw porozmawiać z prezesem Pietrzykiem - odpowiedział popularny w całym kraju "Papkin". - To zależy od bardzo wielu aspektów. Na razie chcę się nacieszyć z mistrzostwa. Myślę, że w ciągu dwóch, góra trzech najbliższych tygodni sprawa się wyjaśni.
Żurnalistów interesowały też reprezentacyjne plany selekcjonera kadry narodowej Waldemara Wspaniałego.
- Będę się nad tym zastanawiał - powiedział trener. - Jestem odpowiedzialny za kadrę, a na razie w związku nie ma pieniędzy. W przyszłym tygodniu chcę z prezesem rozmawiać na ten temat. Bez pieniędzy nie da się zorganizować żadnego obozu, wyjazdu na gry kontrolne, aby się przygotować do Ligi Światowej. Mamy zaplanowane dwa obozy, sparingi z reprezentacjami Włoch i Francji, ale w kasie związku jest pusto. Poza tym zarówno w stosunku do mnie jak i do moich współpracowników związek ma zaległości. Nie wyobrażam sobie, aby w takiej atmosferze dobrze się przygotować.

Jednym z bohaterów decydującego meczu z Galaxią był Marcin Prus, który w okresie rozgrywek miał kilkumiesięczną przerwę, spowodowaną zapaleniem żył. W sobotę trudną zagrywką w II secie poderwał zespół do walki.
- Szampan za zwycięstwo bardzo smakuje, a tym bardziej, że zostało ono wywalczone na wyjeździe - powiedział po dekoracji środkowy drużyny. - Ten sezon wygraliśmy jak najbardziej zasłużenie. Rundę zasadniczą zakończyliśmy z ogromną przewagą i "wstydem" byłoby nie zdobyć mistrzostwa Polski. Cieszę się bardzo, że po kontuzji mogłem wrócić do zespołu. Przyznam, że ogromnie brakowało mi atmosfery meczów, kontaktu z drużyną. Teraz, po zakończeniu sezonu, będę mógł udać się do jakiejś kliniki i przejść pełną rehabilitację po kontuzji. Bardzo mnie cieszy, że decydujący mecz o mistrzostwie wyszedł mi. Dzień wcześniej jakoś nie mogłem się wstrzelić w parkiet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska