Narty w Czechach. Na razie na stokach luz

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Ski Areal Przeczna to dobre miejsce do wypoczynku dla całych rodzin. Starsi mogą szusować na górnym stoku, młodsi uczyć się jazdy w dolnej części albo bawić na górce dla dzieci.
Ski Areal Przeczna to dobre miejsce do wypoczynku dla całych rodzin. Starsi mogą szusować na górnym stoku, młodsi uczyć się jazdy w dolnej części albo bawić na górce dla dzieci.
Mimo odwilży warunki narciarskie są bardzo dobre, a na stokach nie ma tłoku. Kolejne ośrodki narciarskie w Jesenikach rozpoczęły w sobotę sezon zimowy.

Pogoda na narty

Pogoda na narty

Czeskie służby meteorologiczne zapowiadają, że przez najbliższe dni nadal będzie padać śnieg, ale od wtorku ma się ochłodzić. Pod koniec tygodnia mróz w nocy w górach znów będzie spadał poniżej -10 stopni Celsjusza.

Horska Służba ogłosiła w Wysokich Jesenikach 1 niski stopień zagrożenia lawinowego. Warunki do wypraw w góry są dobre, ale należy trzymać się wyznaczonych szlaków. Większość tras dla narciarstwa biegowego nie jest jeszcze utrzymywana. Przejezdne są tylko szlaki z Cervenohorskiego Sedla m.in. do Koutów nad Desną. Brak informacji o utrudnieniach na drogach w regionie.

W sobotnie popołudnie na parkingu ośrodka narciarskiego Przeczna w Zlatych Horach stało zaledwie kilkanaście samochodów, z czego większość z polskimi rejestracjami.

- Ludzi niewielu. Nie trzeba stać w kolejkach - zachwala Michał Bereźnicki, który przyjechał na narty z córką aż z Opola. - Warunki narciarskie jak na początek sezonu bardzo dobre. Do południa był lekki mróz, dopiero po południu się ociepliło. Śniegu na stoku jest wystarczająco dużo i jest dobrze przygotowany. Nie ma wystających kamieni. Jedynym minusem jest dojazd z Opola, a właściwie zamknięta droga przez Prudnik. Musieliśmy jechać przez Głogówek i nadłożyliśmy chyba z 50 kilometrów.

Pan Michał wybrał stok w Zlatych Horach, bo tu ma najbliżej. Poza tym dolna część trasy to dobre miejsce do nauki jazdy dla córki.

W tym sezonie ośrodek powiększył niewielką górkę przy dolnej stacji, przeznaczony dla małych dzieci na sankach. Dlatego przyjeżdża tu coraz więcej rodzin na wspólny wypoczynek.

W sobotę zaczęła się odwilż, także w górach, ale większość ośrodków wcześniej pokryła stoki wystarczająco dużą warstwą sztucznego śniegu. Powyżej 600 metrów nad poziomem morza pada zresztą mokry śnieg, nawet do 10 centymetrów dziennie. Na Pradziadzie pokrywa śniegowa sięga już 60 cm. W ostatnią sobotę do czynnych już wyciągów i kolejek dołączył ośrodek w Filipovicach w Hornim Domasovie, chętnie odwiedzany przez narciarzy z Polski. Czynny jest także ośrodek Miroslav (tylko w soboty i niedziele), Petrikov, Branna, Bonera na Ramzovej, Cervenohorske Sedlo.

Większość narciarzy z Polski, wybierając się za granicę na jeden dzień lub nawet tylko na parę godzin, nie korzysta z dodatkowych ubezpieczeń dla narciarzy. Liczymy na to, że nawet jeśli dojdzie do wypadku na stoku, ktoś znajomy dowiezie nas samochodem do najbliższego szpitala po polskiej stronie granicy. Czesi proponowali już kiedyś polskim władzom, że od razu będą wzywać karetkę z Głuchołaz do poszkodowanych Polaków, ale do porozumienia w tej sprawie nie doszło. Tymczasem jeśli przyjdzie nam korzystać z dodatkowych usług, np. zwożenia ze stoku przez ratowników górskich, musimy się liczyć z tym, że zapłacimy z własnej kieszeni.

- W ubiegłym sezonie narciarskim ok. 50 razy udzielaliśmy pomocy obywatelom Polski - mówi Michał Klimesz, naczelnik Horskiej Służby w Jesenikach. - W większości były to urazy na stokach, złamane kończyny, zwichnięte stawy. Interwencje Horskiej Służby są płatne, obowiązuje ustalony cennik. Nikt oczywiście nie wymaga zapłaty na miejscu wypadku, ale zapłacić trzeba. Jeśli turysta czy narciarz ma ubezpieczenie dla podróżnych za granicą, koszty pokrywa firma ubezpieczeniowa. Jeśli ubezpieczony nie jest, płaci sam.

W sobotę ośrodek narciarski w Zlatych Horach świecił pustkami. Większość narciarzy i snowboardzistów stanowili Polacy.

Prosta interwencja Horskiej Służby na stoku kosztuje 35 euro. Akcja z udziałem 3 ratowników w odległości 3 km od stanicy to wydatek 170 euro. Większe akcje kosztują co najmniej 345 euro, a godzina pracy jednego ratownika wyceniona jest na 10 euro.

Ubezpieczenie narciarskie kupimy w cenie od kilkudziesięciu do 150 zł za tydzień. Niektóre można opłacić przez internet i obowiązują już od następnego dnia. Firma ubezpieczeniowa określa w umowie górną granicę kosztów pomocy, do której można liczyć na refundację. Zazwyczaj jest to ok. 5 tys. euro. Akcje poszukiwawcze z udziałem helikoptera są jeszcze droższe.

Ubezpieczenie może obejmować kilka punktów: od refundacji kosztów akcji ratowniczej przez zwrot kosztów transportu do Polski i odszkodowanie za uszczerbek na zdrowiu.

Jadąc do Czech, warto też zabrać z oddziału NFZ tzw. kartę ubezpieczenia zdrowotnego. Dzięki niej możemy liczyć we wszystkich krajach Unii Europejskiej na bezpłatną pomoc medyczną i szpitalną przysługującą miejscowym.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska