- Na kilka chwil przed wejściem na scenę zawsze jest ogromne zamieszanie - relacjonuje Natalia Szroeder.
- Każdy się skupia na swoim występie, a jednocześnie osoby odpowiedzialne za ubiór i make-up nanoszą ostatnie poprawki. Ja w tym całym zamieszaniu staram się zawsze jakoś wyciszyć.
Choć Szroeder występowała już na deskach opolskiego amfiteatru kilkukrotnie, to przyznaje, że zawsze towarzyszy jej stres.
- To w końcu jest ta legendarna, opolska scena - dodaje artystka. - Czuje się odpowiedzialność i presję, żeby wszystko wypadło jak najlepiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?