Nawet po latach rodziny ofiar wypadków domagają się odszkodowań

Krzysztof Strauchmann
Sąd Rejonowy w Prudniku przyznał niedawno w sumie 81 tys. zł zadośćuczynienia dla pięciorga członków rodziny Jerzego R. z wioski koło Głogówka.

59-letni Jerzy R. zginął w wypadku samochodowym 20 października 2008 roku, kilkaset metrów od domu.

Wracał wieczorem, kiedy nagle na szosie zobaczył nieoświetlony traktor. Żeby uniknąć zderzenia, skręcił, wpadł do rowu i dachował. Zginął na miejscu. Kierowca ciągnika, kolega ofiary z tej samej miejscowości, następnego dnia popełnił samobójstwo.

Ciągnik, który spowodował wypadek, nie miał wykupionej polisy OC. Po wypadku rodzina zmarłego otrzymała więc odszkodowanie od Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego - łącznie 56 tys. zł. Najwięcej wypłacono wdowie - 35 tys. zł. Dzieci dostały po 7 tys. zł.

Fundusz zwrócił też koszty pogrzebu, ale odmówił zapłaty odszkodowania dla wnuków Jerzego R. Fundusz Gwarancyjny ograniczył o 30 procent wartość odszkodowania, bowiem uznał, że Jerzy R. jechał z nie zapiętymi pasami, czym przyczynił się do tragicznych skutków wypadku.

Prawo rodziny

Prawo rodziny

W 2008 roku Sejm zmienił zapisy kodeksu cywilnego i wprowadził nowy artykuł: 446 paragraf 4. Przyznaje on rodzinie śmiertelnej ofiary prawo do zadośćuczynienia za krzywdy o charakterze niematerialnym. Wcześniej rodzina miała prawo do odszkodowania i renty alimentacyjnej. Finansowe zadośćuczynienie ma złagodzić cierpienie po stracie bliskiej osoby. Według rzecznika ubezpieczonych firmy ubezpieczeniowe z tytułu zadośćuczynienia wypłacają kwoty przeciętnie do 20 tys. zł. Sądy przyznają średnio do 100 tys. zł.

Wdowa i dzieci dopiero dwa lata po wypadku wystąpiły do sądu o przyznanie im dodatkowo zadośćuczynienia za krzywdy doznane w związku ze śmiercią Jerzego R. Domagali się po 50 tys. zł dla osób dorosłych i 20 tys. dla niepełnoletnich wnuków.

Wyrok Sądu Rejonowego w Prudniku, który przyznał im znacznie niższe kwoty, nie jest jeszcze prawomocny.

Jeszcze później, bo prawie 6 lat po śmiertelnym wypadku, do sądu wystąpiła wdowa po 26-letnim Janie W. W maju 2005 roku mężczyzna jechał na rowerze do pracy. Zginął pod Prudnikiem potrącony przez samochód.

Jego kierowca został skazany na półtora roku pozbawienia wolności w zawieszeniu. Firma ubezpieczeniowa, w której kierowca auta miał wykupioną polisę OC, zapłaciła rodzinie Jana W. po 25 tys. zł dla dzieci zmarłego, 10 tys. dla wdowy i przyznała im miesięczną rentę wysokości 130 zł na osobę.

Tymczasem sytuacja materialna rodziny gwałtownie się pogorszyła, bo zmarły był jedynym żywicielem, a młoda wdowa z dziećmi w wieku 2 miesięcy i 2 lat nadal nie była w stanie podjąć pracy.

W 2011 roku wdowa po Janie W. wystąpiła do ubezpieczyciela, domagając się zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych. Firma ubezpieczeniowa odmówiła i sprawa oparła się o sąd. Sąd Okręgowy w Opolu w nieprawomocnym jeszcze wyroku uznał prawo rodziny do zadośćuczynienia za śmierć Jana W.

Zdaniem sądu kwota 20 tys. dla wdowy i po 80 tys. zł dla dwojga dzieci nie doprowadzi do bezpodstawnego wzbogacenia się rodziny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska