Maciek: To już kolejna nieudana koalicja SLD z PSL. Ile jeszcze Sojusz ich podpisze, żeby przekonać się, że chyba z tą partią wam nie po drodze?
Jerzy Szteliga: To jest już ostateczna decyzja. Nie mamy już o czym dyskutować z PSL.
Tomek: Dlaczego rozpadła się koalicja z PSL?
J.S.: Ze względu na złamanie zobowiązań wynikających z umowy koalicyjnej
Maciek: Z kim SLD może teraz podpisać umowę koalicyjną?
J.S.: SLD w tym momencie tworzy rząd mniejszościowy, któremu trzeba zapewnić w parlamencie co najmniej 231 głosów. Będziemy próbować porozumieć się z mniejszymi ugrupowaniami, licząc na to, że te większe, na przykład Platforma Obywatelska, będą popierać inicjatywy rządu dotyczące np. problemu Unii Europejskiej.
Maciek: Kiedy wreszcie w tak ważnych instytucjach jak Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa zasiądą ludzie po studiach administracyjnych, opiewani bezpartyjni fachowcy, a nie ludzie mianowani z klucza partyjnego?
J.S.: Z mojej wiedzy wynika, że generalną zasadą jest, że kandydat do Agencji powinien mieć wykształcenie wyższe ekonomiczne, weterynaryjne lub geodezyjne. Chociaż nie wykluczam, że w układzie kierownictwa Agencji był stosowany klucz polityczny jako element dodatkowy
Gerou: Uważa pan, że może dojść do przyspieszonych wyborów samorządowych w związku z rozpadem koalicji? Jakie byłoby teraz poparcie dla pana ugrupowania?
J.S.: Rzeczywiście może dojść do przyspieszonych wyborów, ale nie samorządowych, ale parlamentarnych. Wydaje się, że rząd mniejszościowy może funkcjonować długo i stabilnie. Przypominam, że w tej formule bardzo długo funkcjonował rząd premiera Jerzego Buzka.
Black: Przed nami referendum akcesyjne, staramy się o wejście do Unii, a tymczasem rozpada się rząd. Czy to nie zaszkodzi integracji i czy część społeczeństwa nie sprzeciwi się jej w takim wypadku?
J.S: Myślę, że istnieje znacząca większość w parlamencie i w społeczeństwie popierająca Unię, a PSL ani razu nie wypowiedział się jednoznacznie na rzecz naszej akcesji i swojego poparcia dla referendum.
Komuch: Dlaczego SLD pozwala na niekontrolowane pomysły ministra Kołodki? Po opodatkowaniu wszystkiego, co możliwe, i odebraniu wszystkich ulg nie będą nam potrzebne autostrady, bo nie będzie nas stać na to, by gdziekolwiek wychodzić czy wyjeżdżać!
J.S.: Minister Kołodko przedstawił propozycje resortu finansów. Otwarły one dopiero dyskusję. To jeszcze nie stanowisko rządu. A ostateczna decyzja należy do parlamentu. Racjonalność pomysłu Kołodki polega na tym, że w naszym kraju istnieje bardzo wiele wszelakich funduszy, gdzie jest marnotrawiony grosz publiczny. Z drugiej strony, aby "skonsumować" środki unijne, potrzebne są pieniądze nie tylko na składkę do budżetu Unii, ale także na tak zwany wkład własny w celu zdobycia środków z Brukseli. Kolejnym powodem jest próba wygenerowania środków na inwestycje, a jest to możliwe tylko poprzez reformę finansów publicznych. Proszę zauważyć, że Kołodko nie proponuje wzrostu podatków.
Brr: W ostatnim magazynie sobotnim "NTO" pan Bruno Kosak napisał, że Opolszczyzna jest skansenem nienawiści do wszystkiego, co niemieckie. Zgadza się pan z tą opinią?
J.S.: Nie, nie zgadzam się. Choć Bruno jest moim przyjacielem. Tam, gdzie żyje mniejszość z większością, jest długotrwały problem, który sprowadza się do takiego stwierdzenia: trzeba się nauczyć siebie nawzajem. A to jest trudna nauka, bo w świadomości ludzi jest masa uprzedzeń, stereotypów i uporu po obu stronach. Myślę, że młodzi ludzie w swej większości powoli uwalniają się od upiorów przeszłości, które ciążą na historii stosunków polsko-niemieckich.
Brr: Dlaczego wciąż nie możemy rozstrzygnąć kwestii pomników na Opolszczyźnie? Czy komuś zależy na stałym podsycaniu napięcia?
J.S.: Problem pomników to jest problem braku dobrej woli i braku odpowiedzialności ze strony samorządów i kilku działaczy Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców, którzy kwestionują uchwały Rady Ochrony Pamięci Waliki i Męczeństwa i wreszcie własne zobowiązania z prac tzw. komisji pomnikowej z początku lat 90.
Black: Jak długo będą jeszcze trwały prace sejmowej komisji śledczej? Czy po przesłuchaniach, w których pan uczestniczy, może pan wskazać winnych w Rywingate?
J.S.: Przed komisją jeszcze stanie wiele osób, tak że trudno określić czas zakończenia pracy. Winnych musi wskazać prokuratura. Komisja ma stwierdzić, czy w trakcie procesu legislacyjnego były działania korupcyjne związane z ustawą o radiofonii i telewizji. Przed komisją wszyscy są tylko świadkami, także pan Rywin.
Gerou: Czy zostanie pan w sejmowej komisji śledczej, czy może jak pana partyjny kolega wycofa się pan za jakiś czas?
J.S.: Ja nie mam zamiaru się wycofać. Chyba, że z jakichś powodów wycofa mnie klub. Jestem skłonny, mimo straszliwych obciążeń, trwać w tej komisji do końca, bo mam nadzieję na wyjaśnienie prawdy.
Wyborca: Czy doprowadzi pan do wydalenia z SLD ludzi kompromitujących jej szeregi? W kontekście ostatniego tygodnia myślę o panu Piotrze Kumcu.
J.S: Wszystkie osoby, co do których pojawiły się prokuratorskie zarzuty, zostały albo wydalone z partii, albo pozbawione funkcji i toczy się przeciwko nim postępowanie w komisji etyki, która analizuje wszystkie doniesienia, w tym także dotyczące pana Piotra Kumca.
Bartek: Czy uruchomiona zostanie lokalna karuzela stanowisk, jakie kolejne stanowiska ma do wzięcia SLD? Nie macie już dość tych roszad? Jak w takiej sytuacji można dobrze rządzić?
J.S.: Nie rozumiem pytania. Zostały dokonane zmiany na stanowiskach wojewody i marszałka. Nie wykluczam jednakże, że w związku ze zmianą układu koalicyjnego może dojść do pewnych zmian w urzędzie wojewódzkim, który realizuje politykę państwa kreowaną przez konkretną koalicję, w tym wypadku SLD.
Komuch: Dlaczego pospołu z Unią Pracy SLD upiera się, że szansą na wyjście z kryzysu, bezrobocia i gospodarczego dołka są coraz większe podatki dotyczące każdej sfery życia? Przecież jeśli społeczeństwo będzie miało pieniądze, to będzie nimi tak czy inaczej obracało. A lewica te pieniądze obywatelowi odbiera.
J.S.: Już mówiłem, że w programie Kołodki nie ma podwyższania podatków. Wzrosty następują tylko tam, gdzie wynika to z efektów negocjacji z Unią Europejską.
Flak: W dzisiejszej "NTO" zapowiedział pan rozmowy z liderem opolskich ludowców, Zbigniewem Figasem. O czym będziecie rozmawiać, skoro PSL na Opolszczyźnie nie ma żadnych stanowisk?
J.S.: Potwierdzam, chociaż rozmowa przesunie się, gdyż pan prezes Figas wyjechał do Warszawy. Mamy o czym rozmawiać, bo z jednej strony skończyła się nasza współpraca koalicyjna, ale z drugiej pogłębiamy naszą współpracę na poziomie samorządu wojewódzkiego w koalicji z Mniejszością Niemiecką.
Wyborca: Czy należy przez to rozumieć, że jeżeli działania pana Piotra Kumca były zgodne z prawem, choć głęboko nieetyczne i kompromitujące go w oczach Opolan, to zostanie on nadal członkiem SLD?
J.S.: Nie, nie należy tak rozumieć. Kara będzie, ale o karze zdecyduje na wniosek komisji etyki sąd partyjny. Ja nie mam takich uprawnień.
Flak: Podczas prac komisji najbardziej dociekliwe pytania zadają posłowie z opozycji: Rokita i Ziobro. Czemu członkowie SLD w tej komisji są tak pasywni?
J.S.: Z pewnością powstaje taki obraz. Tylko proszę pamiętać, że posłów SLD w końcu jest czwórka i nie zawsze ich pytania są przekazywane przez media. Staramy się nie uprawiać polityki przed kamerą, a nawiązywać do ustalenia prawdy materialnej na podstawie dokumentów prokuratorskich i wyników przesłuchań. Pytań pana posła Rokity i pana posła Ziobro, ich celu, nie chcę komentować, bo w sobotę na posiedzeniu komisji to ja zgłosiłem apel do moich kolegów i koleżanek posłów o niekomentowanie przesłuchań, efektów tych przesłuchań, tak aby nie burzyć obiektywizmu i bezstronności komisji.
Szarek: Czy i jakie ma pan powiązania z panem Kończyło (współwłaścicielem Dobrych Domów)?
J.S.: Pan Kończyło jest jedną z wielu osób, które w sprawie Dobrych Domów były w moim biurze poselskim. Jest ślad w dokumentach. To jest skarga kierownika budowy na działania pewnych osób i pewnych instytucji. Oprócz pana Kończyły byli przedstawiciele pierwszego wykonawcy - BGHRM, pan Korzeniowski, pan Kuleta, pan Strzęp, pan Steiner, choć śmiem twierdzić, że wiem - mam na to dowody - kto z uporem maniaka chodzi po mieście i opowiada o moich "stosunkach" z panem Kończyło i Ekobudem. Na tę hipotezę mam pismo, które powinno znajdować się także w korespondencji biura rady miasta ze mną.
Wyborca: Kończąc mój wątek, pragnę tylko dodać, że wyborcy lewicy, do których się zaliczam, liczą bardziej na pana niż na komisję etyki z panem Kracherem na czele. Udowodnił on już swoim kilkumiesięcznym odwlekaniem sprawy Pogana, że nie zależy mu na piętnowaniu kolegów.
J.S.: Jeśli zmieni się statut SLD i zwiększą się moje prerogatywy, to będzie to możliwe. Dzisiaj decyzje należą do sądu partyjnego i komisji etyki. Proszę pamiętać także o tym, że członkowie tych ciał pracują zawodowo, a nie ukrywam, że po wyborach samorządowych mają dziesiątki innych spraw do rozpatrzenia.
Bartek: Jak to pan, panie pośle, nie rozumie pytania - a stanowiska w radach nadzorczych i funduszach - rozdzielane według klucza partyjnego?
J.S.: Panie Bartku! Żeby być w radzie nadzorczej, trzeba mieć uprawnienia. Uprzejmie informuję, że w naszym regionie jest tylko kilkanaście firm, których właścicielem jest "państwo". W radach nadzorczych tych firm zasiada kilku przedstawicieli z Opolszczyzny. A w większości w radach zasiadają przedstawiciele właściciela, tj. resortu skarbu, finansów, gospodarki.
Sunny: Czy nie ma pan moralnego przekonania, że po ujawnionych przez "NTO" aferach powinien pan zrezygnować z szefowania SLD na Opolszczyźnie?
J.S.: Nie, nie mam takiego przekonania, bo Opole to nie cała Opolszczyzna. Przypominam także, że nie siedziałem z założonymi rękami, odnosiłem się krytycznie do nagannych zachowań przedstawicieli SLD w Opolu. Proszę pamiętać o tym, że przewodniczący rady wojewódzkiej nie jest policjantem, prokuratorem ani trybunałem. Moja władza ma charakter polityczny i jeśli ponoszę odpowiedzialność, to polityczną przed ciałami statutowymi SLD.
Ania: Pracuję w opolskim urzędzie miasta. Za swoją pensję ledwo wiążę koniec z końcem, bo mąż jest na bezrobociu. Przepraszam, ale krew mnie zalała, jak przeczytałam, że prezydent Kumiec rozdał swojej matce i sobie mieszkania. Co pan na to, panie pośle?
J.S.: Mnie nie tylko krew zalała. Poczułem się oszukany, dlatego że przed wyborami do samorządu pytałem kolegów z miasta, czy nie ma nic w ich działaniach, co mogłoby zdyskredytować SLD. Twierdzili, że wszystko jest w porządku, więc złożyłem wniosek o skreślenie z listy wyborczej do samorządu pięciu osób. W tej grupie nie było pana Kumca.
Bartek: Panie pośle. Jakie uprawnienia ekonomiczne mają pana współpracownicy z SLD zasiadający w radzie nadzorczej Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej albo Zieleni Miejskiej?
J.S.: Na temat Zieleni Miejskiej nic absolutnie nie wiem, nie mam pojęcia. Jest to chyba w części spółka prywatna. O Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska wiem wszystko. Zasiadają w radzie nadzorczej, zgodnie z zapisem ustawy, przedstawiciele wojewody, Ligi Ochrony Przyrody, sejmiku wojewódzkiego i organizacje ekologiczne. A więc w części skład rady nadzorczej uwzględnia przedstawicielstwa polityczne - tj. urząd wojewody i sejmik.
Ania: Dziękuję za wypowiedź, ale co mieszkance Opola z tego, że czuje się pan oszukany? To my czujemy się oszukiwani. Wszyscy. Czy złoży pan wniosek do prokuratury na prezydenta Kumca? Ile jeszcze prywaty jest w szeregach SLD?
J.S.: Rozumiem, że tego rodzaju postępowanie jest wdrażane z mocy prawa po publikacji gazety. Wiem także, że w prokuraturze okręgowej toczy się co najmniej kilkanaście postępowań.
Marek: Panie pośle! Proszę porozmawiać z porządnymi, zaufanymi kolegami. Na pewno panu powiedzą, kto bierze łapówki w urzędzie. Ja mam pracę w urzędzie wojewódzkim i nie chcę jej stracić.
J.S: Panie Marku! Proszę zadzwonić do mnie, proszę zaapelować do porządnych kolegów, aby niczego nie skrywali. Jeśli nie chcą tego robić na Dwernickiego, jeśli nie chcą do mnie zadzwonić, to proszę o list.
Sunny: Czy robi pan coś, żeby na Opolszczyznę (np. na lotnisko w Skarbimierzu koło Brzegu) ściągnąć inwestorów?
J.S.: Inwestorzy amerykańscy i holenderscy w przypadku Skarbimierza przez rok starali się przekonać ówczesne władze wojewódzkie do zainteresowania projektem lotniska cargo. Byłem pośrednikiem. Po roku poinformowali mnie, że nie ma w administracji z kim rozmawiać - i wyjechali.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?