Nie daj się wydoić

Infografika: Tomasz Wróblewski/Fred
Infografika: Tomasz Wróblewski/Fred
- Do rolników mówi się ogólnikami - mówi Henryk Dzimiera z Polskiej Cerekwi. - Jak będzie w tej Unii, tego nie wie nikt.

Na stole w pokoju stołowym Dzimiery leży książka "Polskie rolnictwo w Unii Europejskiej", obok wypełniona papierami teczka z napisem "Twoje gospodarstwo w UE". Gospodarz jest doskonale zorientowany, co dla polskiego rolnika oferuje Bruksela.

- Trzeba iść do przodu i cały czas się uczyć, szczególnie o Unii - mówi. - Za mało młodych rolników się w to jednak angażuje - uważa.
42-letni Dzimiera ma średniej wielkości gospodarstwo. To ponad dwadzieścia hektarów ziemi w gminie Polska Cerekiew. Dziesięć lat temu podglądał rolników w Niemczech i od tej pory unowocześnia swoje gospodarstwo. Kupił ciągniki, kombajn zbożowy, kombajn do buraków. W jego oborze stoi 15 krów mlecznych, 10 jałówek i cieląt. Mimo nowoczesnego podejścia do rolnictwa, Henryk Dzimiera do Unii Europejskiej idzie jednak z obawami.
- Brakuje informacji - twierdzi. - Na razie mówi się do nas ogólnikami. Wiem, że droższy będzie sprzęt rolniczy i materiały budowlane, nawozy, czy środki ochrony roślin.

Szansę widzi jednak w dopłatach i kwotach mlecznych. Nie jest jednak przekonany, czy będą one takie, jak ustalono na szczycie UE w Kopenhadze. Pan Henryk może liczyć w pierwszym roku członkostwa maksymalnie na ponad 8 tysięcy złotych z samej ziemi. W najgorszym wypadku będzie to połowa tej sumy. Wszystko zależy od tego, czy polski rząd dorzuci swój grosz do unijnych dopłat.

Czy to dużo czy mało? Zdaniem gospodarza z Polskiej Cerekwi, rolnik przede wszystkim będzie miał gwarancję, że dostanie jakieś pieniądze za uprawę.
- Skorzysta każdy gospodarz, chyba że nie wystąpi z wnioskiem o dopłaty - uważa. - Teraz rolnik produkuje zboże, potem wiezie je do punktu skupu. A tam często się okazuje, że skończył się limit i odchodzi z kwitkiem. Nie dostaje nic.
Dzimiera może też liczyć na tzw. kwotę mleczną (co to takiego - czytaj na stronie 8). Będzie ona dla niego wyliczona za produkcję w okresie od 1 kwietnia 2002 do 31 marca 2003 roku.
W przyszłości rolnik chciałby zmodernizować swoją gospodarkę. Czeka jednak na to, co przyniesie Unia. - Oby tych plusów było więcej niż minusów - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska