Jeśli słońce mocno przygrzeje, mieszkańcy ziemi namysłowskiej nie muszą jechać nad morze, żeby się popluskać, pożeglować albo posurfować na desce.
Wystarczy, że pojadą nad zalew w Michalicach. Tam można odetchnąć świeżym powietrzem, poopalać się, popływać na łódce, żaglówce albo desce windsurfingowej.
Wczoraj sztuki windsurfingu uczył się Kazimierz Dubiński, lekarz z Namysłowa.
- Dopiero czwarty raz jestem na desce, ale umiem już zawracać! - chwali się 60-latek. Pan doktor lubi sporty ekstremalne: od 8 lat lata na motolotni. Przeleciał m.in. nad Alpami w Słowenii. Dla uspokojenia pływa od 27 lat na żaglówce.
Wczoraj w Michalicach pod żaglami relaksowała się też Anna Korotarz i jej mama Danuta.
- Żaglówka to supersprawa - mówi Ania, 21-letnia studentka architektury. - W przyszłym roku chcę zrobić wreszcie patent sternika.
Dodajmy również, że wielkim atutem zalewu w Michalicach jest widok pań w skąpych strojach kąpielowych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?