Nie płacą, bo... pies zjadł kartę, a bank jest daleko. To najnowsze wymówki dłużników

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Rozmowy z dłużnikami są trudne. Niektórzy mają życiowe kłopoty, ale inni kupowali bez opamiętania na raty.
Rozmowy z dłużnikami są trudne. Niektórzy mają życiowe kłopoty, ale inni kupowali bez opamiętania na raty. Sławomir Mielnik
„Nie płacę, bo nie pracuję”, „bo mam daleko bank”, „ kupiłem zeszyty” - tak pokrętnie tłumaczą się teraz ci, którzy nie płacą różnych rachunków, część robi to świadomie w myśl zasady: „co mi zrobisz jak mnie złapiesz?” Co ciekawe, wymówki... zależą od pory roku.

Spis treści

Nieuregulowane zobowiązania ma 2,2 mln Polaków. Każdy z nich jest zadłużony średnio na 20 tys. zł. Na tę kwotę składają się niezapłacone rachunki, faktury, raty kredytów, alimenty i mandaty za jazdę bez biletu komunikacją miejską.

Nie płacę za tv, bo skończył się mój serial

Wierzyciele dochodzą zapłaty na własną rękę, bądź przekazują długi do profesjonalnych firm windykacyjnych, które w ich imieniu polubownie odzyskują należności.

Z badania „Etyka płatnicza w ocenie konsumentów”, zrealizowanego w lipcu 2023 r. przez IMAS International na zlecenie Kaczmarski Inkasso, wynika, że 38 proc. rodaków akceptuje nieoddawanie w terminie pożyczonych pieniędzy innej osobie, a 35 proc. uważa, że można nie rozliczyć się na czas z firmą lub instytucją. Z tą postawą konfrontują się na co dzień negocjatorzy firm windykacyjnych. Spotykają się z różnorodnym podejściem dłużników, bo bywa, że powodem problemów finansowych jest choroba czy utrata pracy.

  • Jednak, jak pokazuje ich wieloletnia praktyka, część dłużników prezentuje postawę „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz?”

"Nie zapłacę, bo nie mam zamiaru wrócić do Polski"

Przy umowach zawieranych przez internet, np. z firmami pożyczkowymi czy z towarzystwami ubezpieczeniowymi, osoby zalegające z uregulowaniem rat bądź składki ubezpieczeniowej potrafią powiedzieć bez ogródek „Nie mają mojego podpisu, dlatego nic nie zapłacę”. Równie kuriozalne tłumaczenia trafiają się przy pożyczkach krótkoterminowych z koniecznością zwrotu po 30 dniach. Klienci otwarcie przyznają, że nie czytali umowy i myśleli, że mogą spłacić kwotę w ratach rozłożonych na długi czas. Przy innej sprawie negocjatorzy działający w imieniu wierzyciela zetknęli się także ze stwierdzeniem dłużnika „Nie zapłacę, bo nie mam zamiaru wracać do Polski”.

"Pies zjadł kartę w kodami do przelewów"

- W procesie polubownego odzyskiwania należności kluczowa jest rola negocjatorów. To oni prowadzą trudne rozmowy z dłużnikami, starając się rozpoznać, kto z nich rzeczywiście zmaga się z kłopotami życiowymi, a kto kupuje bez opamiętania na raty ze świadomością, że nie będzie miał ich z czego zapłacić - wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso. - Starają się przy tym osiągnąć porozumienie, które będzie satysfakcjonujące zarówno dla wierzyciela, jak i dłużnika. Negocjatorzy mają odpowiednie przygotowanie do takich rozmów, dzięki czemu są w stanie zachować profesjonalizm i empatię, jednocześnie dbając o interesy wierzycieli. Negocjatorzy słyszeli już także tłumaczenie, że dłużnik nie mógł zapłacić, bo pies zjadł mu kartę z kodami do przelewów oraz że trafiła się promocja na bilety lotnicze, więc przeznaczył pieniądze na spontaniczny wyjazd zamiast na spłatę zaległości.

"Bo we wrześniu musiałem kupić wyprawkę szkolną"

Inny konsument nie płacił abonamentu za telewizję, bo skończył się jego ulubiony serial. Uważał, że skoro już nic nie ogląda, to nie musi regulować comiesięcznego zobowiązania. Kolejna osoba przekonywała, że dziecko rzekomo skasowało jej SMS-a z danymi do przelewów.

W zależności od pory roku, w trakcie której niezapłacone rachunki trafiają do windykacji, negocjatorzy słyszą też sezonowe wymówki dłużników. We wrześniu dominują tłumaczenia, że trzeba było skompletować wyprawkę szkolną i nie starczyło już na spłatę sprzętu RTV czy AGD kupionego na raty.

  • Dłużnicy twierdzą też, że ponoszą wysokie koszty dowozu pociech do przedszkola czy szkoły i to uniemożliwia regulowanie innych zobowiązań. Zasłoną dymną są zajęcia dodatkowe dla dzieci, które w odczuciu dłużników zwalniają ich z konieczności regulowania pozostałych należności. Wskazują także na potrzebę wynajęcia opiekunki do dzieci.

"Bo w grudniu były święta"

W okolicach listopada przeszkodą w spłacie jest przygotowanie dekoracji na groby, a w grudniu - wyprawienie świąt.

- Czym innym są problemy finansowe, spowodowane zmianą sytuacji zawodowej lub zdrowotnej, a czym innym te, które są rezultatem niewłaściwego gospodarowania pieniędzmi. Osoby, które straciły źródło dochodów lub były zmuszone poddać się leczeniu, są zwykle otwarte na przyjęcie naszej pomocy. Negocjatorzy pracują z dłużnikami nad tym, aby znaleźć rozwiązania dostosowane do ich indywidualnej sytuacji materialnej - dodaje Kostecki.

Według danych Krajowego Rejestru Długów zaległości finansowe konsumentów wynoszą obecnie 45 mld zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Nie płacą, bo... pies zjadł kartę, a bank jest daleko. To najnowsze wymówki dłużników - Gazeta Pomorska

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska