Nie poddadzą się bez walki

Redakcja
Komitet Obrony Szpitala Wojewódzkiego nie dopuści do jego połączenia z onkologią.

Taką deklarację złożył wczoraj na konferencji prasowej Ireneusz Sołek, szef "Solidarności" przy szpitalu. W planach protestujących są przemarsze ulicami miasta i pikieta pod Urzędem Marszałkowskim, w której weźmie też udział personel onkologii.
Zarząd województwa zamierza na bazie tych dwóch placówek utworzyć Wojewódzki Zespół Onkologiczno-Specjalistyczny. Nie chce tego ani onkologia, ani Szpital Wojewódzki. Obie placówki uważają, że ten zamiar je zniszczy, a pacjenci zostaną pozbawieni właściwej opieki.
Przed szpitalem powiewała wczoraj czarna flaga, a na drzwiach wejściowych do dyrekcji pojawiły się napisy: "Ręce precz od Szpitala Wojewódzkiego", "Politycy samorządowi, dla waszych kolesiów nie ma tu stołków, mogą być tylko taczki".

- Myślę, że te hasła oddają sens wszystkiego. Chce się nas stłamsić, polikwidować w naszym szpitalu co się da, abyśmy przestali być konkurencją dla Wojewódzkiego Centrum Medycznego. W ten sposób Urząd Marszałkowski złamie zasadę konkurencyjności i wolnego wyboru leczenia, co obiecywała reforma. Bo pacjent będzie zdany tylko na jeden szpital - stwierdził Ireneusz Sołek.

Urząd Marszałkowski przedstawił dyrekcjom obu szpitali pisemne uzasadnienie swojej decyzji. Z dokumentu wynika m.in., że w Szpitalu Wojewódzkim dotychczasowe oddziały zabiegowe zostaną przekształcone w dzienne oddziały chirurgiczne (które będą działać na zasadzie: szybki, prosty zabieg i pacjent idzie do domu). Nie będzie już w nim laboratorium analitycznego, a wszelkie badania ma wykonywać centralne laboratorium analityczne w WCM (także dla onkologii). Zostanie zlikwidowana kuchnia. Obiady też mają być dowożone z WCM.

- To uzasadnienie fuzji szpitali to jakiś absurd. Według nas, pisali je ludzie, którzy nie mają pojęcia o zarządzaniu służbą zdrowia. Jeśli chory dostanie śpiączki i pobierze mu się krew, to trzeba będzie wtedy gnać do WCM, a wcześniej zapewnić transport. Po co, skoro możemy to zrobić na miejscu. Jeśli połączenie dojdzie do skutku, co pociągnie za sobą redukcję oddziałów i łóżek, stworzy to olbrzymie perturbacje zdrowotne. Wrócimy do odsyłania pacjentów do ościennych szpitali, bo sam WCM nie zdoła ich wszystkich przyjąć. Poza tym, co się stanie z personelem? Czekałyby go pewnie redukcje - podkreślił dr Konrad Gliński, ordynator oddziału chirurgii ogólnej.
W uzasadnieniu, zdaniem związkowców, sztucznie podwyższa się liczbę zatrudnionych pielęgniarek w Szpitalu Wojewódzkim, co ma sugerować, że jest ich za dużo.
- Akurat jest nas za mało i jesteśmy bardzo obciążone. Autorzy uzasadnienia piszą np., że szpital zatrudnia 84 położne. Nie wiem, skąd oni to wzięli, bo u nas nigdy położnych nie było. Wygląda na to, że Urząd Marszałkowski nie wie, co czyni. Może miał na myśli inną placówkę? - zapytała Danuta Bednarz, wiceprzewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek w Szpitalu Wojewódzkim.

Komitet obrony tego szpitala od trzech dni rozprowadza ulotki wśród mieszkańców i prosi ich o poparcie. Rozdał ich już kilka tysięcy. Sporządził też ankietę, składającą się z trzech pytań, z których jedno brzmi: "Czy godzą się Państwo na brak wyboru miejsca leczenia szpitalnego w Opolu po zlikwidowaniu Szpitala Wojewódzkiego przy ul. Katowickiej ?" Jest ona kolportowana po całym mieście.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska