Nie udało się wznowić pracy oddziału wewnętrznego w szpitalu w Kluczborku. Będzie nieczynny co najmniej do połowy marca

Wraz z początkiem roku oddział wewnętrzny Powiatowego Centrum Zdrowia w Kluczborku zawiesił przyjmowanie pacjentów. Powodem tej decyzji był brak wymaganej liczby lekarzy, a przede wszystkim osoby, która pokierowałaby pracą interny.
Wstępnie zapowiadano, że być może uda się przywrócić pracę oddziału od 1 marca. 28 lutego zapadła decyzja, że jednak nie będzie to możliwe.

- Niestety, doktor, który miał objąć stanowisko ordynatora, w ostatniej chwili zakomunikował, że z przyczyn osobistych nie pojawi się u nas – informuje Janusz Ratajczyk, prezes PCZ. – Jesteśmy zmuszeni szukać dalej. Mam nadzieję, że tym razem z pozytywnym skutkiem.

Mimo że interna nie pracuje, izba przyjęć działa i przyjmuje pacjentów.

- Jeśli chodzi o lekarzy dyżurujących, obsadę mamy wystarczającą. Są to dwie lekarki z Ukrainy i jedna z Białorusi, ponadto lekarka z Katowic, która już dyżurowała u nas w lutym, a także dwoje medyków miejscowych, którzy zadeklarowali, że wezmą po kilka dyżurów w miesiącu – wymienia prezes spółki. – Cały problem rozbija się o lekarza, który pokierowałby pracą oddziału.

Zawieszenie pracy oddziału wewnętrznego zostało przedłużone o kolejne dwa tygodnie, czyli w okolicach 14 marca powinno być wiadomo, czy rozmowy władz spółki z internistami przyniosły pozytywny skutek.

Problem z brakiem lekarzy dotyczy nie tylko kluczborskiego szpitala. Zmaga się z nim wiele placówek w całej Polsce, zwłaszcza w mniejszych miastach. Znane są praktyki „podbierania” lekarzy przez konkurujące ze sobą szpitale. Niedawno na przykład wypowiedzenia złożyli interniści zatrudnieni na oddziale wewnętrznym szpitala w Lublińcu.

Kluczborski PCZ po raz pierwszy był zmuszony zawiesić internę w styczniu 2018 roku. Od tego czasu przeżywa problemy kadrowe.