Niektórzy asesorzy oceniali zbyt wiele wniosków o dotacje, bo było ich niewielu

fot. Archiwum
Jacek Pawlicki
Jacek Pawlicki fot. Archiwum
Takie wyjaśnienie znaleźć można w odpowiedzi Zarządu Województwa na interpelację radnego Jacka Pawlickiego. Radny chciał poznać nazwiska grupki asesorów, do których w 2008 roku skierowano do oceny po 160-180 wniosków.

Wicemarszałek Józef Kotyś podkreśla, że nie może ujawnić nazwisk tych asesorów, bo "nie byli to urzędnicy".

- Mogliby mieć do nas uzasadnione pretensje - mówi. - Poza tym, gdybyśmy upublicznili te nazwiska, to prawdopodobnie ze współpracy z nami zrezygnowaliby najlepsi eksperci, których udało nam się pozyskać w ostatnim czasie.

Kotyś przyznaje jednak, że była grupa asesorów, do których trafiało bardzo dużo zleceń. Tłumaczy, że wynikało to z sytuacji kadrowej w Opolskim Centrum Rozwoju Gospodarki. W 2008 roku z OCRG kooperowało tylko 17 asesorów. A ponieważ 4 było spoza województwa, a z pozostałej trzynastki nie wszyscy byli dyspozycyjni, to większość zleceń trafiała do grupy czterech ekspertów.

Zarząd Województwa zorientował się w sytuacji na początku 2009 roku, gdy zaczął kontrolować sytuację w OCRG. Podjął też kroki, by poprawić skuteczność działania Centrum. Znaleziono nowych asesorów i dziś wnioski składane w OCRG ocenia ponad 40 ekspertów.

Co ciekawe, od oceny wniosków odsunięto wtedy wspomnianą czwórkę asesorów, którzy wcześniej mieli najwięcej zleceń. Powód?

- Okazało się, że odwołania od ich ocen były zbyt często uwzględniane - przyznaje Kotyś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska