O ile można dopatrywać się różnych uchybień, nie można mówić o naruszeniu przepisów ordynacji, które mogłyby mieć wpływ na sposób ustalenia wyników wyborów - stwierdziła dziś Beata Hetmańczyk, sędzia sądu okręgowego w Opolu, który zajął się ponownie protestem w sprawie listopadowych wyborów.
Przypomnijmy: w I turze Mirosław Stankiewicz pokonał Dorotę Koncewicz trzema głosami. Kandydatka PSL złożyła protest wskazując, że jedna z obwodowych komisji wywiesiła protokół dopiero rano, bo wyniki zostały wpisywane do systemu informatycznego w urzędzie miasta (sprawa wróciła do Opola po tym, jak wrocławski sąd apelacyjny nakazał ponowne zbadanie sprawy - poprzednio odmówiono jej rozpatrzenia).
Podczas dzisiejszych zeznań (poprzednio przesłuchano siódemkę świadków) Zdzisława Bartków, sekretarz miasta i pełnomocnik komisarza wyborczego potwierdziła, że przenosiny komisji do urzędu spowodowała awaria komputera.
- System nie działał już przed wyborami, dlaczego tego nie naprawiono - pytał Jan Krzesiński, pełnomocnik komitetu wyborczego PSL, z którego startowała Koncewicz dodając, że komisja powinna była wywiesić ręcznie wypisany protokół na lokalu.
- Komisja postąpiła właściwie - uznał dziś sąd.
Wyrok nie jest prawomocny, Dorota Koncewicz zapowiada apelację.
- Nadal nie wiemy, co działo się z brudnopisem protokołu przez kilka godzin, nie wiadomo też, czy w ogóle był - komentuje Krzesiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?