Niepełnosprawni też potrafią pracować. Niedowidząca Renata Tomaszewska jest tego przykładem

Dorota Richter [email protected] 77 44 32 568
– Gdy byłam bez pracy, każdy dzień był taki sam – mówi niedowidząca Renata Tomaszewska.  (fot. Paweł Stauffer)
– Gdy byłam bez pracy, każdy dzień był taki sam – mówi niedowidząca Renata Tomaszewska. (fot. Paweł Stauffer)
Niedowidząca Renata Tomaszewska pomimo przeciwności losu nie poddała się. Wzięła udział w szkoleniu i dostała upragnioną pracę.

Renata Tomaszewska niedowidzi. Ma orzeczoną pierwszą grupę inwalidzką, czyli znaczny stopień niepełnosprawności. Pomimo przeciwności nie poddaje się. Pracuje. Jest specjalistą obsługi biura ds. rehabilitacji w Opolskim Klubie Sportowo-Turystycznym Niewidomych i Słabowidzących Cross w Opolu przy ul. Damrota.

Zobacz: Niepełnosprawni sprawdzają się jako pracownicy ochrony

- To głównie praca biurowa. Wypełniam dokumentację, zajmuję się promocją sportu i turystyki, organizacją turnusów rehabilitacyjnych - wymienia. - Jestem też odpowiedzialna za zdobywanie dofinansowań z funduszy PFRON - począwszy od napisania wniosku, przez realizację, a na rozliczeniu kończąc.

W pracy korzysta ze specjalnych programów, które powiększają i przekładają tekst na formę dźwiękową.

- Regulamin konkursu PFRON ma np. 80 stron i nie dałabym rady tego przeczytać. Korzystam więc z programu i wówczas wszystko czyta mi lektor - tłumaczy.

Na pytanie, czy zajmuje to więcej czasu niż zwykłe czytanie, odpowiada: - Nie, nie ma różnicy, pracuję w takim samym tempie co inni.

Pani Renata pracuje po 7 godzin. Zaczyna o 7.30. Do Opola dojeżdża z Szydłowa pociągami. Ma do pokonania 18 kilometrów, co zajmuje jej 30 minut.

- Choć na dojazd muszę poświęcić sporo czasu, to warto. Chcę pracować, bo wiem, co oznacza bycie bezrobotnym - mówi. - Długo nie pracowałam. Człowiek wtedy po  prostu głupieje. Ma się taki dzień świstaka, każdy jest taki sam. A jak się chodzi do pracy, trzeba być na  bieżąco. 

Z wykształcenia jest pielęgniarką. Pracowała w szpitalu. Jednak przez nieszczęśliwy wypadek w 1997 roku zaczęła mieć problemy z poruszaniem się. Później doszły kłopoty ze wzrokiem.

Zobacz: Niepełnosprawni też są dobrymi pracownikami

- To był straszny czas, miesiącami leżałam w łóżku - wspomina. Po długiej rehabilitacji zaczęła się rozglądać za pracą. 

- Mimo że jestem osobą pozytywnie nastawioną do życia, zdarzały mi się okresy desperacji - przyznaje. - Szukałam, szukałam i nic.

W 2008 roku wzięła udział w projekcie organizowanym przez Europejskie Centrum Edukacyjne w Opolu: „Klub Aktywnych Kobiet”. Uczęszczała m.in. na kursy języka angielskiego i komputerowy. Spotykała się też z zawodowym doradcą.

Uwierzyć w siebie pomógł jej kontakt z Polskim Związkiem Niewidomych. - To był mój pierwszy krok naprzód - wspomina. 

W ramach projektu ECEO miała również praktykę zawodową w Polskim Związku Niewidomych Koło Opole Miasto.

- Wiedziałam, że taka praktyka to szansa, bo można się wykazać - mówi. - Mnie się udało. Na praktykach zostałam dostrzeżona przez aktualnego pracodawcę, a gdy je skończyłam, zatrudnił mnie.

Kobieta ma umowę do końca 2010 roku. To już kolejna, na czas określony. - Mam nadzieję, że teraz dostanę umowę na stałe - mówi.

Z doświadczenia Renaty Tomaszewskiej wynika, że osobom niepełnosprawnym jest o wiele trudniej na rynku pracy. 

- Pracodawcy nie chcą ich zatrudniać i tyle - mówi. - Myślą, że osoba niepełnosprawna sama sobie nie poradzi, że w każdej dziedzinie będzie potrzebowała wsparcia. A tak nie jest. Znam dużo osób niepełnosprawnych i każdy stara się o wiele bardziej niż osoba w pełni zdrowa. Ci ludzie zbyt dobrze pamiętają czasy, kiedy byli bez pracy.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska