Nietypowy turniej strażacki, czyli wasserball w Przechodzie

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Na nietypowym boisku rywalizują dwie druzyny po 6 zawodników.
Na nietypowym boisku rywalizują dwie druzyny po 6 zawodników. Krzysztof Strauchmann
Niedzielne urwanie chmury nad Przechodem nie przeszkodziło strażakom dokończyć 16 Turnieju Piłki Prądowej Wasserball. Turniej wygrali gospodarze, czyli OSP Przechód przed drużynami z Rzymkowic, Pogórza i Sowina.

- To nasza sztandarowa impreza – zachwala zawody Wasserballu Marek Lisoń, komendant Ochotniczej Straży Pożarnej w Przechodzie koło Korfantowa. - W sobotę jest spokojniej, wielu ludzi na wsi prowadzi prace polowe i żniwa, ale w niedzielę jest tu ciasno. A my traktujemy to jako wspólną zabawę, okazję do spotkań i odpoczynku.

Tym razem w sobotę i niedzielę do Przechodu przyjechało 20 drużyn z całej Opolszczyzny, a także zaprzyjaźnionych jednostek z Herzogenrat w Niemczech i Pisecznej w Czechach. W niedzielę zawody przerwało oberwanie chmury. Rozgrywki zakończyły się późnym popołudniem, a woda w rzece i sami zawodnicy zrobili się brunatni od błota.

W 2002 roku strażacy z Przechodu zorganizowali w swojej miejscowości międzynarodowy obóz integracyjny dla młodych ochotników z Polski i Niemiec. Żeby urozmaicić pobyt gości ktoś wpadł na pomysł, aby przypomnieć starą rywalizację fajermenów na miejscowej rzeczce o piłkę wrzuconą do wody. Za boisko posłużyły brzegi Ścinawy i wykoszona sąsiednia łąka. Strażacy ściągnęli dwie motopompy oraz strażackie węże, zaprosili kolegów z okolicy i tak powstał nietypowy turniej.

- Zawodnicy po kilku meczach chodzili po kolana w błocie na brzegu, przewracali się, wpadali do wody – wspomina Grzegorz Bladowski, były prezes jednostki w Przechodzie. - Było bardzo widowiskowo, ale to żadna przyjemność wpaść do wody. Dlatego dziś brzegi są utwardzone, umocnione i wygodne. Zdarzało się też wcześniej, że ktoś dla kawału lał wodę na publikę, ale teraz jest to zakazane i można nawet zdyskwalifikować taką drużynę.

Dopracowano też regulamin gry, w której dwie sześcioosobowe drużyny strażackie za pomocą motopompy, węża i strumienia wody starają się wepchnąć dużą piłę po wodzie do bramki przeciwnika.

- Tu trzeba umieć wykorzystać prądownice, ciśnienie wody. Cała drużyna musi dobrze współpracować – komentuje Sławomir Staszak, kierowca OSP Węża. - To dobra zabawa i przy okazji trochę ćwiczenia, bo trzeba się wykazać refleksem. Nie mamy okazji wcześniej potrenować, bo nie mamy takiego obiektu jak w Przechodzie. Przyjeżdżamy z marszu zaczynamy grać. A jak wygramy turniej, to wrzucamy prezesa do wody.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska