Niezwykła więź czworaczków z Kadłuba - potrafią podzielić się kostką czekolady!

Joanna Krok
Wiktoria, Maja, Olivia i Julia niedawno skończyły pięć lat. Czworaczki z Kadłuba są pełne energii!
Wiktoria, Maja, Olivia i Julia niedawno skończyły pięć lat. Czworaczki z Kadłuba są pełne energii! Joanna Krok
Czworaczki z Kadłuba skończyły niedawno 5 lat. Są bardzo ze sobą związane. - Kiedy jedna jedzie do lekarza i dostaje naklejki „dzielnego pacjenta”, to od razu prosi o naklejki dla pozostałych sióstr – mówi mama. Ale wychowywanie czworaczków nie zawsze jest łatwe.

Czworaczki z Kadłuba to Wiktoria, Maja, Olivia i Julia. Przyszły na świat w marcu 2018 roku. Właśnie skończyły 5 lat. Chociaż opieka nad taką gromadką nie jest łatwa, to rodzice zgodnie mówią, że nie wyobrażają sobie innego życia.

Jak zauważa Martina Widera, mama dziewczynek, pogodzenie obowiązków zawodowych i domowych to duże wyzwanie przy czwórce dzieci.

- Potrzebna jest dobra organizacja, dużo cierpliwości i wytrwałości - mówi.

Na większe zakupy rodzice jeżdżą raz w tygodniu, zazwyczaj sami, bo jak przyznaje mama nie wyobraża sobie zabrania całej czwórki do supermarketu.

Każda z dziewczynek ma swój charakter. Im starsze, tym więcej różnic ujawnia się w ich zachowaniu i wyglądzie. Każda z nich ma swoje ulubione zabawki i jedzenie.

- Początkowo ubierałam córki tak samo i kupowałam te same zabawki – mówi Martina Widera, mama dziewczynek. - Wraz z upływem lat to się zmieniło. Dziewczynki świetnie się dogadują i chętnie dzielą się między sobą, dlatego zabawki kupujemy różne, bo potem się zamieniają. Tym samym jedna zabawka często przechodzi przez wszystkie ręce.

W kwestii ubioru, dziewczynki także mają swoje upodobania i wiedzą, co do kogo należy.

„Nie ubiorę tych skarpetek!”, „A to nie moje!” albo „Ta bluzka jest od Wiktorii!” - słyszy często mama.

- Najtrudniejsze są poranki, gdy wybieramy się do przedszkola, a czas ucieka…- dodaje Martina Widera. - Teraz staram się ubierać córeczki każdą inaczej. Jedynie buty czy kurtki kupujemy te same, ale nie zawsze jest to możliwe. Czasami udaje mi się dostać tylko dwa takie same rozmiary, bo ilość asortymentu jest w sklepach ograniczona.

Przez ostatnich 5 lat wiele się zmieniło w życiu pani Martiny i czworaczków.

- Jestem zdecydowanie bardziej zorganizowana - wyjaśnia. - Kiedyś pracowałam 8 godzin dziennie i mówiłam „no nie ogarnę dzisiaj tego”, a teraz jakoś ogarniam wszystko, co sobie zaplanuję, a czasem nawet więcej. Chociaż często wydaje mi się, że dzień powinien być jednak dłuższy...

Dziewczynki mają swoje pokoje, w których mieszkają po dwie. Mają też wspólne miejsce do zabawy na podwórku. Jak zaznacza mama, dzieci często przychodzą, przytulają się i troszczą o siebie nawzajem. Są bardzo ze sobą związane:

- Potrafią podzielić się jedną kostką czekolady na cztery - mówi mama. - Kiedy jedna jedzie do lekarza i dostaje naklejki „dzielnego pacjenta”, to od razu prosi o naklejki dla pozostałych sióstr.

Ale w rodzinie czworaczków zdarzają się także trudne momenty:

- Kiedy zbiera się natłok obowiązków, dziewczyny się kłócą albo z którąś trzeba jechać do lekarza, a człowiekowi brakuje sił - wylicza Martina Widera. - Trudne są także sezonowe przeziębienia. Jak jedna zachoruje, to reszta szybko się zaraża. Na szczęście więcej jest tych dobrych momentów – uśmiecha się.

Choć mama czwórki dziewczynek ma w domu ręce pełne roboty, to zdecydowała, że pomimo tego pójdzie do pracy. Nie chce by dziewczynkom czegoś brakowało i chciałaby od czasu do czasu móc zafundować im wyjazd w ciekawe miejsca.

Zdaniem Martiny Widery polski system opieki zdrowotnej, nie jest do końca przygotowany na tak nadzwyczajną sytuację, jak narodziny czworaczków.

- Na pewno początkowo brakowało nam wsparcia psychologicznego - tłumaczy mama. - Najtrudniejszy jest moment gdy przychodzisz ze szpitala do domu z czwórką dzieci, a one zaczynają po kolei płakać. Wtedy nie wiesz, czy są one głodne, chore, czy czegoś im brakuje. To było jak przyspieszony kurs rodzicielstwa z poczwórną intensywnością. Miałam wiele nieprzespanych nocy. Na szczęście, mnie w trudnych chwilach wspierała rodzina, ale uważam, że w takich przypadkach rodzice powinni dostawać więcej instytucjonalnej pomocy.

Obecnie w domu Widerów trwają przygotowania do Wielkanocy. To czas wspólnych zabaw, wypieków i porządków.

- Jajeczka muszą być piękne i kolorowe! - zauważa Julia.

- Moje jajeczka są lśniące i brokatowe, a króliczek jest taki mięciutki - dodaje Maja.

Dziewczynki chętnie ozdabiają pisanki, świetnie się przy tym bawiąc. Z niecierpliwością wyglądają zajączka, który na Wielkanoc przyniesie im coś słodkiego.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska