Syn urodził się w kwietniu, a dopiero w lutym następnego roku udało się nam dostać miejsce w żłobku - mówi Agata Brzozowska, mama Tomka. - Musiałam wrócić do pracy. W obecnych czasach z jednej pensji trudno utrzymać rodzinę.
Podobnie jak znaleźć miejsce w żłobku. Na Opolszczyźnie zaledwie 17 gmin prowadzi takie placówki.
- Mimo, że uruchomiliśmy dwa nowe oddziały, dzięki czemu mamy 125 miejsc, prawie tyle samo dzieci czeka na przyjecie - mówi Teresa Siemaszko, kierownik miejskiego żłobka w Brzegu.
W innych miastach jest podobnie. Władze Opola trzykrotnie ogłaszały konkurs na prywatny żłobek. Miał być dofinansowany z budżetu miasta. - Mieliśmy sygnały, że jest zainteresowanie, jednak nikt się nie zgłosił - mówi Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta Opola.
Chętnych do ich prowadzenia odstraszały restrykcyjne przepisy sanitarne, budowlane i higieniczne, które traktują żłobki jak przychodnie. Podlegają one zresztą Ministerstwu Zdrowia. Zgodnie z nową ustawą nadzór nad placówkami będzie sprawował resort pracy, a wymagania będą mniejsze. Ma to zachęcić do otwierania prywatnych żłobków.
- I zachęca - dodaje Iwona Ziobrowska-Kowalik, kierownik biura spraw społecznych i zdrowia w Urzędzie Miasta w Brzegu. - Jest osoba, która chce otworzyć prywatny żłobek. Obecnie poszukuje lokalu.
Zgodnie z ustawą mają także funkcjonować kluby dziecięce, do których będą mogły uczęszczać dzieci od roku do trzech lat. Pracownicy tej placówki muszą mieć takie same kwalifikacje, co osoby zatrudnione w żłobkach. Maluchy maksymalnie mogą tam przebywać przez pięć godzin.
Dzięki nowym przepisom łatwiej będzie także legalnie zatrudnić nianię...
Więcej - czytaj czwartkowe wydanie Nowej Trybuny Opolskiej
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?