Do tej pory pacjenci byli zapisywani na zabiegi rehabilitacyjne od razu na cały kwartał. Od dzisiaj miało być inaczej. 1 marca miały się odbyć zapisy tylko na ten miesiąc. Każdy, kto chciał się wcześniej zarejestrować, był więc odsyłany na ten termin.
W efekcie skończyło się tym, że już po siódmej rano zaczął się pod zakładem gromadzić tłum. Przyszło około 100 osób. Ludzie kłócili się z personelem i między sobą.
O 10.20 na zapisy czekało jeszcze około 50 pacjentów.
- Byliśmy tu z żoną już o 7.45, mija dziesiąta, a żona dopiero dochodzi do okienka - mówił zdenerwowany mężczyzna (nie chciał się przedstawić). - Przecież tu nie przychodzą ludzie zdrowi, tylko schorowani, z bolącymi kręgosłupami, po operacjach. To skandal! Jak można było nas na to narazić?
- To moja wina, to ja podjęłam taką decyzję, chciałam dobrze, a wyszło źle - tłumaczy Lidia Kalinowska, kierownik Zakładu Rehabilitacji w opolskim WCM. - Gdy robiliśmy zapisy na kwartał, czyli z dużym wyprzedzeniem, część osób, która miała wyznaczone odległe terminy, na zabiegi już nie przychodziła. Przepadały. Chciałam to zmienić.
Kierowniczka wyszła do pacjentów i przeprosiła ich za zamieszanie. Niewiele to jednak pomogło.
- Wrócimy do poprzednich zapisów, na cały kwartał - zapowiedziała. - A dzisiaj będziemy zapisywać aż do skutku. Choć mogą to już być nawet terminy czerwcowe - zapowiedziała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?