Oderka Opole - Sparta Paczków 0-0

fot. Mariusz Matkowski
Jacek Harmata (z prawej) i jego koledzy z defensywy Sparty spisywali się na tyle dobrze, że bramkarz gości Bartłomiej Gawdonowicz nie miał wiele pracy. W środku Wojciech Scisło z Oderki.
Jacek Harmata (z prawej) i jego koledzy z defensywy Sparty spisywali się na tyle dobrze, że bramkarz gości Bartłomiej Gawdonowicz nie miał wiele pracy. W środku Wojciech Scisło z Oderki. fot. Mariusz Matkowski
Zespół z Paczkowa był znacznie bliższy zwycięstwa.

Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz - mówił kapitan opolskiego zespołu Jakub Bella. - Rozgrywany był przecież w ramach jubileuszu 65-lecia Odry i nie chcieliśmy zepsuć święta. Chyba jednak ta podniosła atmosfera nas przytłoczyła.

- To był słaby mecz w naszym wykonaniu - przyznał defensor gospodarzy Jakub Zaczyk. - Mieliśmy zagrać dużo lepiej. Niestety, nie wyszło. Za grę w tym nieciekawym spotkaniu brawa należą się gościom. Paczkowianie świetnie prezentowali się w defensywie, a sami byli kilka razy bliscy zdobycia bramki.

- Jesteśmy dopiero drugim zespołem w lidze, który odebrał opolanom punkty i z tego się cieszymy - tłumaczył obrońca Sparty Wojciech Bierut. - Mamy świetną serię, bo przed meczem w Opolu wygraliśmy cztery z rzędu (licząc razem z walkowerem ze Zrywem Wysoka, to nawet pięć - dop. red.).

Zagrać przed dużą ilością kibiców i przy głośnym dopingu to dla nas wydarzenie. Trochę szkoda, że nie udało się wygrać, bo mieliśmy na to szansę. W 35. min Szymon Markowski uderzał z 18 metrów, ale trafił w spojenie słupka i poprzeczki bramki gospodarzy.

Tuż przed przerwą z ponad 30 metrów huknął Daniel Bogdanowicz, ale Bella wybił piłkę na róg. W drugiej odsłonie przy piłce częściej byli opolanie, ale niewiele z tego wynikało. Ich akcje były za wolne i zbyt dużo było niecelnych podań. Goście się bardzo mądrze bronili i tylko kilka razy zrobiło się nieco "goręcej“ w ich polu karnym.

W 75. min szarżował Wojciech Scisło, na którego wpadł przy linii bocznej pola karnego golkiper Sparty Bartłomiej Gawdonowicz. Zakończyło się żółtą kartą dla bramkarza z Paczkowa i rzutem wolnym, ale źle wykonanym. Chwilę później z 16 metrów strzelał Scisło. Gawdonowicz sobie poradził, podobnie jak w 81. min, kiedy ubiegł w ostatniej chwili Bogusława Borowca.

Sparta mogła "pokarać“ lidera w samej końcówce. Najpierw Łukasz Krótkiewicz główkował z siedmiu metrów, ale piłka poleciała wprost w Bellę. Już w doliczonym czasie gry z 16 metrów uderzał Tomasz Robak. Futbolówka przeleciała koło słupka.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska