- Długo się opieraliśmy, nie wiedzieliśmy czy podołają, ale daliśmy się przekonać - mówi prof. dr hab. Anna Kwaśniewska, Kierownik Kliniki Położnictwa Patologii Ciąży w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym nr 1 w Lublinie.
Chodzi o obecność ojców przy cesarskich cięciach. W placówce przy ul. Staszica miało miejsce już kilka takich "asyst".
- To nic nowego. Takie rozwiązanie funkcjonuje w całej Polsce, m.in. w Warszawie oraz w krajach Zachodu. My jesteśmy jedynym ośrodkiem w woj. lubelskim, który do tej pory zdecydował się je wprowadzić - tłumaczy prof. Kwaśniewska.
I zaznacza, że wszystko odbywa się z całkowitym zachowaniem zasad sterylności właściwych dla sali operacyjnej.
- Ojciec jest przygotowywany, tak jak personel. Znajduje się daleko od pola operacyjnego, bliżej anestezjologa i na wysokości głowy matki. Trzyma ją za rękę, może z nią rozmawiać. Po wydobyciu dziecka może je razem z matką ucałować i przytulić - opisuje prof. Kwaśniewska.
I dodaje, że do tej pory nie zdarzyło się, aby któryś z ojców zemdlał.
- W swojej wieloletniej już pracy zauważam ostatnio wzrost ich zaangażowania nie tylko przy porodzie, ale także przy wychowywaniu dzieci - wskazuje prof. Kwaśniewska.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że cesarskie cięcia są wykonywane, jeśli są do tego medyczne wskazania, takie jak chociażby tokofobia (lęk przed porodem).
- Te przesłanki są jednak dosyć liberalne. Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odsetek cesarskich cięć powinien wynosić 20 proc. W całej Polsce sięga 40-50 proc. To bardzo dużo. My mieścimy się w średniej krajowej, ale należy zauważyć, że jesteśmy ośrodkiem trzeciorzędowym. To do nas trafiają pacjentki z całego makroregionu (obejmuje on m.in. woj. lubelskie i podkarpackie - dop. red.) i z obciążeniami - wyjaśnia prof. Kwaśniewska.
Z rekomendacji Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników wynika, że przy braku przeciwwskazań, prawidłowej masie płodu i jego położeniu, prawidłowej budowie kanału rodnego kobiety, braku zagrożenia dobrostanu płodu i prawidłowym postępie porodu, to właśnie naturalny poród jest zdrowszy i bezpieczniejszy zarówno dla kobiety, jak i dla dziecka.
Po to, by liczbę cięć cesarskich zredukować w szpitalu przy ul. Staszica od pięciu lat przeprowadzane są zabiegi tzw. obrotu zewnętrznego. To procedura znana w medycynie od setek lat. Na czym ona polega? W przypadku, gdy płód jest położony nieprawidłowo, lekarze ustawiają go główką do dołu, co umożliwia poród naturalny.
Cesarskie cięcie nie jest lekiem na całe zło
Jak wskazuje prof. dr hab. Mirosław Czuczwar, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii USK 1 w Lublinie, pacjentki, które decydują się na poród naturalny, wciąż borykają się z dużym brakiem dostępności do metod łagodzenia towarzyszącego mu bólu.
- W większości szpitali, zwłaszcza na tzw. ścianie wschodniej, kobiety chcące rodzić siłami natury są skazane na to, że będą cierpieć ból, którego nasilenie można porównać z bólem przy utracie kończyny czy związanym raną zadaną narzędziem pokaźnych rozmiarów. Te cierpienia są kompletnie zbędne, bo medycyna od wielu lat potrafi uśmierzyć ten ból m.in. poprzez metodę znieczulenia zewnątrzoponowego, które w naszej placówce ordynujemy od kilku lat - akcentuje prof. Czuczwar.
I dodaje:
- Chcielibyśmy, żeby każda pacjentka, która przychodzi do naszego szpitala i chce urodzić dziecko drogą naturalną, miała taką możliwość (skorzystania ze znieczulenia - dop. red.). Do tego praktycznie już powoli dochodzimy. Dlaczego odsetek takich porodów ze znieczuleniem wynosi blisko 20 proc., a nie więcej? W tym aspekcie problemem nie jest organizacja pracy szpitala, ale raczej świadomość wśród lekarzy prowadzących ciąże, położnych i samych pacjentek - stwierdza anestezjolog.
I precyzuje:
- Wiele pacjentek jest nadal przekonanych, że cesarskie cięcie jest bezpieczniejsze niż poród naturalny. I że tylko cesarskie cięcie gwarantuje bezpieczeństwu dziecku i jest najlepszą metodą rozwiązania ciąży, a poród naturalny niesie za sobą liczne powikłania. A jest na odwrót.
Wśród potencjalnych powikłań cesarskiego cięcia wymienia m.in. endometriozę, zrosty w jamie brzusznej czy komplikacje przy gojeniu się pooperacyjnej rany.
- Z myśleniem o tym, że cesarskie cięcie jest lekiem na całe zło trzeba walczyć. Mamy zdecydowanie lepszą alternatywę, czyli poród naturalny przy użyciu znieczulenia - podkreśla prof. Czuczwar.
I deklaruje:
- Będziemy dążyli do tego, aby w naszym szpitalu odsetek kobiet korzystających ze znieczulenia rósł. Cel powyżej 50 procent jest do osiągnięcia w ciągu kilkunastu miesięcy.
- "To będzie najpiękniejszy teatr w Europie". Jak będzie wyglądał Osterwa w 2027 r.?
- Wybory samorządowe 2024. Lubelskie na frekwencyjnym podium. Zobacz zdjęcia
- Wieczór wyborczy w komitecie kandydata PiS Roberta Derewendy. Zdjęcia
- Wybory samorządowe 2024. Lublin. Krzysztof Żuk wygrywa w pierwszej turze
- Pająki, węże i skorpiony w Targach Lublin. Zobacz zdjecia z giełdy terrarystycznej
- Ależ mecz Motoru! Zwycięstwo w Krakowie. Mamy zdjęcia i wideo
Pasta jajeczna z awokado
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?