Opolanie długi weekend spędzą na działce

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Działka to najlepszy sposób na zdrowy styl życia i zdrowe jedzenie – przekonują Stanisław Ptaszek i Janina Szołdrowska.
Działka to najlepszy sposób na zdrowy styl życia i zdrowe jedzenie – przekonują Stanisław Ptaszek i Janina Szołdrowska. Krzysztof Strauchmann
Ponad 35 tysięcy Opolan spędzi długi weekend w ogródku. Dziś chętniej tam grillujemy, niż uprawiamy marchewkę.

Coś przesadzę, grzebnę w kwiatkach i cały dzień jestem w ruchu, na świeżym powietrzu. Wracam wieczorem do domu wypoczęty, spokojny, zdrowszy - zachwala własny ogródek Stanisław Ptaszek z Głuchołaz.

- Teraz na działce jest najpiękniej - przekonuje Janina Szołdrowska. - Wszystko kwitnie i pachnie, ptaki śpiewają. Na czereśni mam własną budkę dla wróbli. Robimy sobie grillka i siedzimy na działce do wieczora, zwłaszcza gdy pogoda jest ładna. Dla emerytów takich jak my działeczka to idealny sposób na spędzanie czasu. A przy okazji na niepryskane owoce dla wnuków.

W całym województwie opolskim jest 35 217 ogródków uprawianych i ok. 3000 wolnych. Ale nie w większych miastach.

Tu wszystko zajęte, bo panuje wręcz moda na własny ogródek. Co ciekawe, nie tylko wśród emerytów, ale i młodych rodzin, które szukają spokojnego miejsca dla swoich dzieci i zdrowego jedzenia.
Działkowymi potęgami w województwie są Brzeg (4,4 tys. zagospodarowanych) i Kędzierzyn-Koźle (4,9 tys.). W tym ostatnim praktycznie nie ma wolnych ogródków. W Nysie w jednym z kompleksów na 800 działek tych niezagospodarowanych jest tylko pięć.

- Jedynie w Baborowie chcemy oddać część ogrodów pani burmistrz, bo są wolne - mówi Antonina Boroń, prezes zarządu okręgowego Polskiego Związku Działkowców w Opolu. - Wszędzie współpracuje się nam bardzo dobrze z lokalnymi władzami. Nie mamy przypadków, żeby ktoś chciał nam zabrać działki na inny cel.

- Dawniej na chętnego na wolną działkę trzeba było czekać nawet pół roku - opowiada Czesław Mikrut, prezes działkowców w Nysie. - Dziś na bieżąco znajdują się amatorzy na tereny zwalniane przez ludzi starszych. Mamy coraz więcej młodych działkowców. Szukają spokojnego, zielonego miejsca na spędzanie wolnego czasu.

Tradycja ogrodów działkowych ma już ponad sto lat. Wiele z nich urządziły dla swoich pracowników wielkie zakłady, dysponujące kiedyś dużymi funduszami socjalnymi na budowę ogrodzeń, oświetlenia, wodociągów. Dziś za wszystko działkowicz musi płacić sam.

Od kilkunastu lat zamiast plewić grządki, stawiamy na komfort i wypoczynek. Urządzamy trawniki, budujemy miejsca na grilla. Standardem stają się działki z własnym oświetleniem, wodą bieżącą, wygodną altanką. W Brzegu w pierwszym kompleksie ogródków zamontowano kamery na bramach, monitorujące teren.

Jeszcze 20-30 lat temu działki przede wszystkim dostarczały nam jedzenia, którego brakowało w sklepach.

- Każdy metr ziemi był zajęty pod uprawy. Żona narzekała, że dzieci nie mają się gdzie bawić - wspomina Czesław Mikrut, który własną działkę uprawia od 1968 roku. - Ludzie trzymali na ogródkach kury, króliki, nawet świnie. Oprócz złodziei dokuczały nam kuny czy tchórze, jak się dostały do kurnika.

- Młodym rodzinom zależy na warzywach i owocach z własnej uprawy, bez chemii - mówi prezes Antonina Boroń, która sama uprawia ziemię na "Działkowcu Opolskim". - Po sąsiedzku mamy osiedle. Mieszkańcy bloków szukają zieleni, spokoju. Zwłaszcza w soboty widać coraz więcej bawiących się na działkach dzieci.

Uprawą grządek zajmują się ciągle emeryci, którzy mają więcej wolnego czasu i są przyzwyczajeni do pracy na roli. W Nysie aktywne na działkach są nawet osoby grubo po osiemdziesiątce. Nie brak też działkowców hobbystów, którzy testują u siebie nowe odmiany, wprowadzają nieznane w Polsce rośliny, wyjątkowo ozdabiają swoje posesje.

Niektórzy urządzają nawet oczka wodne, budują stawki z malowniczymi mostkami.
- Mamy u nas kolekcjonera, który zgromadził w ogrodzie cały zbiór orientalnych rzeźb - śmieje się Czesław Mikrut.

Wypoczynek zakłóca działkowcom tylko niepewność, co będzie dalej z ich związkiem i ogrodami. W styczniu przyszłego roku przestanie obowiązywać bowiem ustawa o rodzinnych ogrodach działkowych, zakwestionowana przez Trybunał Konstytucyjny. Politycy nie mogą się dogadać, jaka powinna być nowa ustawa.

- Obawiam się, że po zmianach koszty utrzymania działki wzrosną i emerytów nie będzie na nie stać - nie kryje obaw Czesław Mikrut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska