Opolanie wracający z pracy w Niemczech nie chcą siedzieć w domu. Grozi im nawet do 30 tysięcy złotych kary

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
- No niestety, będziemy dzwonić na policję - poinformował wójt Reńskiej Wsi Tomasz Kandziora. Policja zapowiada, że wobec takich osób wyciągane będą surowe konsekwencje.

W Polsce decyzję o obowiązkowej kwarantannie dla osób będących potencjalnymi nosicielami podejmuje sanepid. Inaczej jest z osobami przekraczającymi granicę i wracającymi do kraju.

Te mają obowiązek kwarantanny „z urzędu”. W samym powiecie kędzierzyńsko-kozielskim takich osób jest obecnie blisko 50, a na całej Opolszczyźnie kilkaset. To ludzie, którzy wrócili do Polski w ciągu ostatnich sześciu dni. Wśród nich jest pani Anna z Opola.

Na granicy musiałam podać adres pod którym będę cały czas siedziała przez dwa tygodnie. Przekonywali, że policja będzie to sprawdzać - opowiada nasza czytelniczka. - To bardzo trudne, bo korci mnie, by wyjść z domu. Ale tego nie robię. Zostało mi jeszcze dziesięć dni.

Tomasz Kandziora, wójt Reńskiej Wsi, z której wielu mieszkańców wyjeżdża do pracy w Niemczech czy Holandii alarmuje, że nie wszyscy trzymają się obowiązkowemu odosobnieniu.

Niestety, mam sygnały, że niektóre osoby powracające z zagranicy i podlegające obowiązkowej kwarantannie lekceważą ją - informuje wójt Kandziora. - To nie są żarty.️ Każdy taki przypadek będziemy zgłaszać policji, bo tu chodzi o nasze wspólne bezpieczeństwo.️ Może duża grzywna nauczy szacunku do życia i zdrowia współobywateli - dodaje wójt.

Jaka jest skala, zjawiska nie wiadomo. Ale wracający zza granicy przyznają, że obowiązek kwarantanny to wielki kłopot dla całej rodziny. Opowiada o tym m.in. pani Dorota z Kędzierzyna-Koźla.

- Wracam za niedługo z Niemiec, gdzie jestem opiekunką. Poddając się kwarantannie automatycznie zmuszam do niej mojego męża, bo przecież żyjemy pod jednym dachem - mówi pani Dorota. - Już się boimy, co to będzie.

Teoretycznie ratunkiem dla rodzin Opolan wracających z pracy w Niemczech czy Holandii, mogłyby być miejsca obowiązkowej kwarantanny publicznej wyznaczone w każdym powiecie. Ale na razie pozostają one jako swego rodzaju rezerwa na wypadek istotnego zwiększenia skali epidemii.

Przekonała się o tym rodzina z powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego, która chciała umieścić tam wracającą z Niemiec córkę. Chodziło o zapewnienie bezpieczeństwa wielopokoleniowej rodzinie mieszkającej pod jednym dachem. Sanepid nie zgodził się jednak na to, aby jedna osoba poszła na dwa tygodnie na kwarantannę do specjalnie wyznaczonego do tego celu internatu. Jak mówią nam opolscy samorządowcy, problem z wracającymi zza granicy Opolanami będzie tylko narastał.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska