Samochody nie zablokowały całkowicie jezdni, ale spowalniały ruch na ulicy Ozimskiej, którą rano jadą setki samochodów.
- Nie mieliśmy innego wyjścia - przekonuje Witold Domaszewski ze spółki Wodociągi i Kanalizacja. - Nasze urządzenia pokazały, że może dojść do zatoru w kanalizacji i dlatego trzeba była podjąć interwencję natychmiast, nie czekając na to, aż sytuacja się pogorszy.
WiK przyznaje, że tego typu interwencje wynikają głównie z tego, że opolanom zdarza się wrzucić do ubikacji rzeczy, które absolutnie nie powinny się tam znaleźć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?