Opole stolicą piosenki. Polonijnej też

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
fot. Radosław Dimitrow
Halina Nabrdalik, dziennikarka Radia Opole, prezes Stowarzyszenia Wspólnota Polska w Opolu i pomysłodawczyni Festiwalu Piosenki Polonijnej.

Za nami I Festiwal Piosenki Polonijnej w Opolu. Jest pani zadowolona?
To były fantastyczne cztery dni spotkań z naszymi rodakami, artystami polonijnymi ze wschodu i zachodu Europy oraz z Kanady. Mieliśmy okazję dowiedzieć się i przekonać, jak wygląda kultywowanie i promowanie polskiej kultury tam, gdzie żyją: na Litwie, Białorusi, Ukrainie, w Republice Czeskiej, w Niemczech, Francji, Holandii, Hiszpanii oraz w Kanadzie.

Odkryła pani jakąś nową wiedzę o nich dla siebie?
Bardzo dużo dowiedziałam się o Polonii niemieckiej. To jest nas najbliższy sąsiad, mieszka tam wielu Polaków, także emigrantów z naszego regionu. Byłam ciekawa, na ile oni promują polską kulturę w swoich środowiskach. Na początku nie byłam pewna, czy w ogóle ktoś z Niemiec przyjedzie, choć wiedziałam, że jakieś polskie zespoły tam są. I wtedy natknęłam się na pana Piotra Płonkę z internetowej telewizji w Essen. Od lat prowadzi on polonijną listę przebojów i skupia wokół swego medium kilkudziesięcioro wykonawców z całej Europy zachodniej. On bardzo nam w promocji festiwalu pomógł.

Jak na wykonawców polonijnych reagowała opolska publiczność.
Znakomicie, wielką owacją i to podczas obu koncertów, zarówno w Brzegu na dziedzińcu Zamku Piastów Śląskich, jak i w sali Filharmonii Opolskiej. Dla publiczności ważne było zarówno śpiewanie, jak i to, co artyści mówili o sobie, o tym jak żyją i podtrzymują polskość, na przykład w Kanadzie albo na Wyspach Kanaryjskich. To było fantastyczne, że nawet jeśli mieszkają za granicą od lat, to tęsknią, a chęć tworzenia po polsku wynika właśnie z tej tęsknoty. To było pouczające i wzruszające jednocześnie. Bo chcę podkreślić, że podczas festiwalu doszło do integracji wykonawców polonijnych z różnych krajów, którzy w Opolu spotkali się po raz pierwszy. I tu wymieniali telefony, nawiązywali kontakty i umawiali się na wspólne występy.

Opole podobało się wykonawcom?
Podkreślali, że nasze miasto jest miejscem magicznym. Wiedzą doskonale, że Opole jest stolicą polskiej piosenki, wielu marzyło, żeby tu kiedyś zaśpiewać i to była dla nich wielka satysfakcja. Z radością zwiedzali zamek w Brzegu, niezwykłe wrażenie zrobiło na nich Muzeum Polskiej Piosenki. Na wzgórzu uniwersyteckim fotografowali się przy pomnikach artystów. Zapewniali, że w ich środowiskach jest wykonawców znacznie więcej. Wielu w tym roku dowiedziało się za późno, ale na kolejny polonijny festiwal bardzo chcą przyjechać.

No właśnie, skoro pierwszy festiwal za nami, to jaka jest szansa na drugi, trzeci i kolejne?
Praca nad festiwalem była bardzo trudna, ale uważam, że powinniśmy się zmobilizować i ten festiwal powinien tu być. Myślę, że już za rok – na stulecie państwa polskiego – zaprosimy do Opola mnóstwo artystów polonijnych z całego świata.

Tymczasem przypomnijmy, kto wygrał festiwal tegoroczny.
Pierwszą nagrodę zdobyła Magdalena Baryła mieszkająca od kilkunastu lat w Niemczech, gdzie prowadzi polskojęzyczne przedszkole. Artystka zaśpiewała piosenkę z repertuaru Darii Zawiałow „Malinowy chruśniak”. Drugie miejsce zajęła Wiktoria Chomczukowa z Białorusi, a trzecie Noemi Macura z z Zaolzia z zespołem „NOEMI-RAKLES”. Przyznaliśmy także kilka wyróżnień i dwie nagrody honorowe. Otrzymali je Leonard Paszek z Niemiec, który aktywnie działa w Polonijnej Telewizji PePeTV w Essen oraz burmistrz Głogówka Andrzej Kałamarz a wspieranie festiwalu, działalności polonijnej oraz pomoc Polakom na Wschodzie.

Zobacz też: Zjazd zabytkowych samochodów w Dobrzeniu Wielkim

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska