Opolscy ochotnicy logistycy polecą na wojnę

Krzysztof Baranowski
Żołnierze 10. Opolskiej Brygady Logistycznej polecą na wojnę z Irakiem. Do końca marca znajdą się pobliżu rejonu walk. Informację tę dotąd utrzymywano w tajemnicy.

Wczoraj udało nam się potwierdzić ją w Ministerstwie Obrony Narodowej, Sztabie Generalnym WP i w dowództwie jednostki w Opolu.

- Nie ma sensu zaprzeczać - powiedział nam wczoraj płk Eugeniusz Mleczak, rzecznik ministra obrony narodowej. - Bo skoro wiadomo, że do Iraku poleci wzmocniony pluton zabezpieczenia chemicznego z Brodnicy, to i wiadomo także, że taki pluton potrzebuje wsparcia. Ludzi, którzy na miejscu będą zaopatrywać chemików w żywność, wodę, paliwo. Takim wsparciem będzie jednostka opolska - przyznał płk Eugeniusz Mleczak, rzecznik Ministra Obrony Narodowej.

Na wojnę z Irakiem pojedzie kilkunastoosobowy oddział żołnierzy10. Opolskiej Brygady Logistycznej.
- Razem z chemikami z Brodnicy będzie ich 74. Wszyscy są już w bazie lotniczej w Powidzu w województwie wielkopolskim - uzupełnia płk Zdzisław Gnatowski, rzecznik szefa Sztabu Generalnego WP. - Stamtąd do końca marca zostaną przerzuceni do jednego z krajów sąsiadujących z Irakiem. Będą tam stacjonować do końca operacji. Zgodnie z zapowiedzią prezydenta RP, Polacy, będą w niej uczestniczyć do 15 września 2003 r.

Wojsko czuwa
Dziennikarze "NTO" sprawdzili, jakie środki ostrożności zastosowano w 10. Opolskiej Brygadzie Logistycznej.
Spróbowaliśmy sfotografować wyjeżdżającą z koszar przy Domańskiego kolumnę wojskowych pojazdów. Natychmiast zostaliśmy zatrzymani przez wartowników. Reportera i fotoreportera zatrzymano w biurze przepustek. Wezwano najpierw policję, która spisała ich dane. To samo zrobiła Żandarmeria Wojskowa. Nie zarekwirowano zdjęć, ale fotoreporter musiał je pokazać (na wyświetlaczu aparatu cyfrowego) żandarmowi.
Zarówno żołnierze, jak i policjanci zachowywali się spokojne i kulturalnie. Interweniującemu chorążemu ŻW towarzyszył żołnierz uzbrojony w pistolet maszynowy rak. Ustawiał się zawsze tak, żeby zablokować drogę do drzwi.

W operacji uczestniczą wyłącznie ochotnicy. Każdy z nich musiał wyrazić na to zgodę na piśmie. Żołnierzy rekrutowano w jednostce. Według płk. Gnatowskiego było więcej chętnych niż miejsc. Wybrani zostali dokładnie przebadani. Każdy z nich musiał przejść dodatkowe badania kwalifikujące do przebywania w tropikach (o tej porze temperatura na Półwyspie Arabskim sięga 50 stopni Celsjusza). Dowiedzieliśmy się, na przykład, że wybierano takich ludzi, którzy nigdy wcześniej nie chorowali na choroby mogące rozwinąć się w tamtym klimacie. Żołnierze zostali dodatkowo ubezpieczeni na życie, ale chodziło o wyeliminowanie ewentualnych zarzutów, że w związku z przebywaniem na pustyni nabawili się dolegliwości skutkujących w późniejszym życiu. Mogliby domagać się od wojska rent lub odszkodowań.

W 10. Opolskiej Brygadzie Logistycznej tymczasem trwają intensywne przygotowania do wyekwipowania wyjeżdżających żołnierzy. Kompletuje się sprzęt i wyposażenie wyjeżdżających żołnierzy. Wszyscy zabiorą ze sobą specjalne pustynne mundury. Brygada ma takie od czasu udziału jej żołnierzy w polskim kontyngencie w Afganistanie. Otrzymają też kombinezony chroniące przed ewentualnym atakiem chemicznym.
W samej brygadzie nie ma stanu podwyższonej gotowości, ale obowiązują zaostrzone rygory.
- Pracujemy w specyficznych warunkach, związanych z zagrożeniem atakiem terrorystycznym - mówi płk Zbigniew Gawlik, zastępca dowódcy 10. Opolskiej Brygady Logistycznej. - Specjalnych rozkazów nie ma. Sami oceniamy, jakie środki ostrożności zastosować. W tej chwili, na przykład, dokładnie sprawdzamy wjeżdżające na teren koszar samochody.
Nie są to jedyne obostrzenia. Dowiedzieliśmy się, że w koszarach przy ulicy Domańskiego zamknięto dla cywilów dotychczas dostępne obiekty rekreacyjne i sportowe. Zauważyliśmy też, że do jednostki zwozi się też worki z piaskiem.

Nie można skontaktować się z członkami rodzin wyjeżdżających żołnierzy. W brygadzie powiedziano nam, że nie życzą sobie tego ze względów bezpieczeństwa.
Płk Gawlik powiedział nam jednak, że po przylocie żołnierzy do miejsca stacjonowania, rodziny będą mogły kontaktować się z nimi.
- Albo brygada, albo dowództwo wojsk lądowych zorganizują seanse łączności. Na razie jednak pozostają telefony komórkowe - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska