Opolscy ratownicy medyczni są zmęczeni i sfrustrowani

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Archiwum
Na Opolszczyźnie nie składają zbiorowo wypowiedzeń, ale stopniowo przechodzą na inne stanowiska albo ograniczają liczbę dotychczasowo branych nadgodzin.

- Jesteśmy sfrustrowani i zmęczeni. Co prawda nie ma na Opolszczyźnie takiej sytuacji jak w Białymstoku, gdzie ponad stu ratowników medycznych wypowiedziało kontrakty, ale pojedyncze osoby zwalniają się i idą pracować jako pielęgniarze na spokojniejszych oddziałach szpitalnych. W nyskim ZOZ zrobiły tak ostatnio cztery osoby – komentuje Ireneusz Szafraniec z Polskiego Towarzystwa Ratowników Medycznych. – Niektórzy ograniczają też liczbę branych nadgodzin.

Dziś ratownik medyczny pracuje średnio w Polsce na 1,5 etatu. Wiele osób bierze dodatkowe godziny, aby uzupełnić niską pensję. Ale to wszystko odbywa się kosztem naszego zdrowia.

- Staramy się nie brać dodatkowych dyżurów. Być może to pokaże, jak duża jest dziura w systemie i jak wielu osób brakuje do pracy – dodaje jeden z opolskich ratowników.

Ratownicy jeszcze niedawno byli obiektem powszechnego zainteresowania i solidarności jako bohaterowie walki z pandemią.

Teraz stracili dodatek covidowy, wygasł im też specjalny dodatek, przyznany jeszcze w 2017 roku. Po wielu miesiącach nadmiernej pracy pojawiło się skumulowane zmęczenie, własne problemy zdrowotne.

W województwie opolskim państwowy system ratownictwa medycznego obsługują ponad 44 karetki, w większości tylko z ratownikami medycznymi. Czy z powodu braków kadrowych któraś może nie wyjechać?

- Wszystkie grafiki dyżurów mamy wypełnione. Nawet w listopadzie 2020 roku, gdy połowa naszego personelu chorowała na Covid-19, pracowały wszystkie zespoły wyjazdowe na Opolszczyźnie – mówi Ireneusz Sołek, dyrektor Opolskiego Centrum Ratownictwa Medycznego. – Żaden ze współpracujących z nami szpitali nie sygnalizował, że ma problemy z zapewnieniem kadry do karetek.

Od 1 lipca w służbie zdrowia obowiązuje ustawa o najniższym wynagrodzeniu w systemie zdrowia, która ma ujednolicać stawki zasadniczego wynagrodzenia. Wprowadziła ona pewne podwyżki, ale ich skala może się za chwilę okazać dużo niższa niż oczekwiania środowiska.

Na dodatek ratowników medycznych w ustawowych tabelach płac wpisano do jednej rubryki z innymi zawodami medycznymi.

Nie wyróżniono ich jak lekarzy czy pielęgniarek, co zostało odebrane jako brak szacunku dla środowiska. Ratownicy domagają się też ustawy o zawodzie ratownika medycznego.

Ministerstwo Zdrowia potwierdza, że pracuje nad projektem, ale ciągle go nie przekazało do Sejmu. Środowisko oczekuje ustawowych uregulowań i gwarancji, min. urlopu przeznaczonego na wymagane szkolenia. W części szpitali obecnie trwają negocjacje związków zawodowych ratowników medycznych z dyrekcjami w sprawie postulatów płacowych.

A resort zdrowia odbija piłkę w tę stronę. Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski mówił ostatnio, że pomimo jednolitych stawek, jakie szpitale dostają na ratownictwo medyczne, zarobki ratowników istotnie się różnią. A to wynika z różnicy w zarządzaniu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska