Opolscy rolnicy mają już dość nowych koni z GPS

Ewa Bilicka
Opolscy rolnicy mają już dość nowych koni z GPS Producenci maszyn i ciągników oferują coraz to nowsze modele. Ale rynek już się nasycił.
Opolscy rolnicy mają już dość nowych koni z GPS Producenci maszyn i ciągników oferują coraz to nowsze modele. Ale rynek już się nasycił. Andrzej Szozda
Opolscy rolnicy kupują niemal dwa razy mniej ciągników niż w 2012 roku. Powód: niskie dochody w gospodarstwach oraz wysokie ceny sprzętu.

Rolnicy nie kupują już tylu maszyn rolniczych, ciągników i naczep, niż wcześniej.

Powód - inne zasady dysponowania pieniędzmi z unijnych funduszy, ale i coraz słabsze dochody gospodarstw, szczególnie tych mniejszych.

Wielu dało się wcześniej skusić na zakup „wypasionych” maszyn rolniczych, a teraz z trudem spłacają kredyty.

 

- Obecny wynik sprzedaży maszyn jest na pewno najgorszym od czasu wstąpienia Polski do unii, a więc od 2004 r. - mówi Mariusz Chrobot z firmy Martin & Jacob, która bada rynek sprzedaży maszyn rolniczych w Polsce - Składa się na to wiele czynników, są to m.in. niskie ceny w skupach i brak dotacji na zakup ciągników.

 

Jak dodaje Łukasz Różycki z M&J, najwięcej ciągników czy naczep sprzedawało się w roku 2012, co miało związek z uruchomieniem transzy dofinansowania na zakup maszyn z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

 

Na Opolszczyźnie w 2012 roku sprzedano 517 nowych ciągników, w 2015 r. - już tylko 329

 

- Na te spadkowe trendy winni zareagować producenci, być może poprzez obniżenie cen maszyn, a może uruchamiając programy kredytowania czy tzw. finansowania fabrycznego– komentuje Różycki.

Wynik z 2012 roku trudno jednak będzie powtórzyć, także dlatego, że zmieniły się priorytety dofinansowania rolnictwa w ramach PROW.

 

- Zasady finansowania zakupu maszyn rolniczych w poprzednim rozdaniu pieniędzy z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich zachęcały do kupna maszyn nowoczesnych, o mocnym silniku i luksusowo wyposażonych - mówi Andrzej Tomczak, prezes gospodarstwa rolnego Mlekoland w Głubczycach. - Bywało, że rolnik kupował maszyny z silnikiem o mocy 270 koni mechanicznych, z GPS-em i innymi bajerami, choć miał nim do obrobienia raptem 50-60 hektarów.

 

Jak dodaje prezes Tomczak, jeśli na 1 hektar upraw przypada 1 koń mechaniczny - to wystarczy.

Tymczasem zdarza się, że niektórzy rolnicy mogą się pochwalić przelicznikiem od 3 do 5 kM na hektar.

Owszem, zakup takich mocnych i nowoczesnych maszyn był dofinansowany z UE, jednak i tak rolnikowi zostawało kilkadziesiąt tysięcy złotych do spłacenia z własnej kasy.

 

Obecnie jeśli rolnik ma miesięcznie 3 tys. zł zysku w swym gospodarstwie, to bardzo dobry wynik.

Jednak musi z tego utrzymać siebie i rodzinę.

Jeśli zacznie spłacać kredyty, to nie ma na życie, ani na dalsze inwestycje.

 

Obecnie rolnicy, skupiając się na spłacaniu kredytów, nie mogą na przykład inwestować w kupno nawozów czy kolejnych maszyn

 

Pieniądze z nowego rozdania środków z PROW, na lata 2014-2020, mają dofinansowywać już inne dziedziny rolnictwa.

Postawiono na unowocześnienie hodowli zwierząt.

 

- To dobrze, bo one - szczególnie hodowla trzody chlewnej, prosiąt, a także i bydła - w Polsce mocno odstają od standardów europejskich - ocenia Andrzej Tomczak. - Trzeba budować nowe pomieszczenia, wyposażać je w nowoczesne linie technologiczne, np. dojarki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska