Rolnicy nie kupują już tylu maszyn rolniczych, ciągników i naczep, niż wcześniej.
Powód - inne zasady dysponowania pieniędzmi z unijnych funduszy, ale i coraz słabsze dochody gospodarstw, szczególnie tych mniejszych.
Wielu dało się wcześniej skusić na zakup „wypasionych” maszyn rolniczych, a teraz z trudem spłacają kredyty.
- Obecny wynik sprzedaży maszyn jest na pewno najgorszym od czasu wstąpienia Polski do unii, a więc od 2004 r. - mówi Mariusz Chrobot z firmy Martin & Jacob, która bada rynek sprzedaży maszyn rolniczych w Polsce - Składa się na to wiele czynników, są to m.in. niskie ceny w skupach i brak dotacji na zakup ciągników.
Jak dodaje Łukasz Różycki z M&J, najwięcej ciągników czy naczep sprzedawało się w roku 2012, co miało związek z uruchomieniem transzy dofinansowania na zakup maszyn z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.
Na Opolszczyźnie w 2012 roku sprzedano 517 nowych ciągników, w 2015 r. - już tylko 329
- Na te spadkowe trendy winni zareagować producenci, być może poprzez obniżenie cen maszyn, a może uruchamiając programy kredytowania czy tzw. finansowania fabrycznego– komentuje Różycki.
Wynik z 2012 roku trudno jednak będzie powtórzyć, także dlatego, że zmieniły się priorytety dofinansowania rolnictwa w ramach PROW.
- Zasady finansowania zakupu maszyn rolniczych w poprzednim rozdaniu pieniędzy z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich zachęcały do kupna maszyn nowoczesnych, o mocnym silniku i luksusowo wyposażonych - mówi Andrzej Tomczak, prezes gospodarstwa rolnego Mlekoland w Głubczycach. - Bywało, że rolnik kupował maszyny z silnikiem o mocy 270 koni mechanicznych, z GPS-em i innymi bajerami, choć miał nim do obrobienia raptem 50-60 hektarów.
Jak dodaje prezes Tomczak, jeśli na 1 hektar upraw przypada 1 koń mechaniczny - to wystarczy.
Tymczasem zdarza się, że niektórzy rolnicy mogą się pochwalić przelicznikiem od 3 do 5 kM na hektar.
Owszem, zakup takich mocnych i nowoczesnych maszyn był dofinansowany z UE, jednak i tak rolnikowi zostawało kilkadziesiąt tysięcy złotych do spłacenia z własnej kasy.
Obecnie jeśli rolnik ma miesięcznie 3 tys. zł zysku w swym gospodarstwie, to bardzo dobry wynik.
Jednak musi z tego utrzymać siebie i rodzinę.
Jeśli zacznie spłacać kredyty, to nie ma na życie, ani na dalsze inwestycje.
Obecnie rolnicy, skupiając się na spłacaniu kredytów, nie mogą na przykład inwestować w kupno nawozów czy kolejnych maszyn
Pieniądze z nowego rozdania środków z PROW, na lata 2014-2020, mają dofinansowywać już inne dziedziny rolnictwa.
Postawiono na unowocześnienie hodowli zwierząt.
- To dobrze, bo one - szczególnie hodowla trzody chlewnej, prosiąt, a także i bydła - w Polsce mocno odstają od standardów europejskich - ocenia Andrzej Tomczak. - Trzeba budować nowe pomieszczenia, wyposażać je w nowoczesne linie technologiczne, np. dojarki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?