Opolskie samorządy liczą każdą złotówkę

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Opolskie samorządy czekają na nowe rozdanie unijnych dotacji. Póki co muszą wstrzymać się z nowymi inwestycjami.
Opolskie samorządy czekają na nowe rozdanie unijnych dotacji. Póki co muszą wstrzymać się z nowymi inwestycjami. sxc.hu
Inwestycje gminne w tym roku będą symboliczne. Wszyscy oszczędzają i czekają na lepsze czasy. To zła wiadomość dla przedsiębiorców.

Tegoroczny budżet jest z niewielką nadwyżką, którą przeznaczymy na spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów - mówi Adam Krupa, burmistrz Głubczyc. Z nieco ponad 60-milionowej puli inwestycje pochłoną niecałe 2,4 mln zł. Największa to remont ulic Rybnickiej i Stelmacha. Szacowany koszt - 1,8 mln zł.

Podobnie jest w większości gmin i powiatów regionu. W 2015 inwestycje będą raczej symboliczne. Dawno skończyły się bowiem pieniądze z Unii, które otrzymaliśmy w ramach poprzedniego rozdania, a nowe dotacje (944 mln euro na lata 2014-2020) nie są jeszcze dostępne.

- Przygotowujemy właśnie harmonogram naborów, zgodnie z którym samorządy będą mogły po nie sięgać - mówi Arkadiusz Kuglarz, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego Woj. Opolskiego. - Ma być gotowy jeszcze w styczniu.

Tymczasem samorządy liczą każdą złotówkę. Np. Brzeg ze 104-milionowego budżetu na inwestycje przeznaczy zaledwie 8 mln zł.
- Głównie na dokumentacje techniczne przyszłych inwestycji - informuje wiceburmistrz Bartłomiej Kostrzewa. - Chcemy m.in. odnowić zabytkowy ratusz, przeprowadzić termomodernizację szkoły i urzędu, zrewitalizować miejski park.

Mniej na inwestycje ma też Kędzierzyn-Koźle. W projekcie budżetu na 2015 rok stanowią one 36 mln zł (w ub. roku - 45 mln). Największą jest II etap przebudowy ul. Kozielskiej. Koszt prac to ok. 8 mln zł. 3,8 mln pójdzie na uzbrojenie terenów inwestycyjnych na tzw. polu południowym, a 2 mln na remont pływalni. Brak inwestycji finansowanych przez samorząd oznacza, że mniej pracy mają lokalni przedsiębiorcy, zwłaszcza z branży budowlanej i drogowej.

- Niestety, bez unijnego dofinansowania nasz kraj nie jest w stanie się obejść - mówi Tomasz Sadownik, właściciel jednej z opolskich firm budowlanych. - Budowaliśmy pływalnie, hale sportowe, ocieplaliśmy szkoły... Teraz przetargów jak na lekarstwo. W ciągu 3 ostatnich lat zatrudnienie z 20 osób zmniejszyłem prawie o połowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska