Orlik Opole ma problemy kadrowe

Za dziesięć dni swoje rozgrywki zainauguruje I liga hokejowa. Orlik Opole, który w poprzednim sezonie zajął w niej 4. miejsce, przystąpi do rywalizacji poważnie osłabiony.

Hokeiści wyszli na lód na początku sierpnia i sumiennie trenują. Działacze, jak co roku, szukają natomiast pieniędzy na utrzymanie drużyny seniorów i kilku grup młodzieżowych. Kibice zapewne oczekują postępu w wynikach drużyny, ale będzie o to bardzo trudno.

Z Opola do innych klubów odeszło bowiem kilku podstawowych zawodników. W nowym sezonie, w którym w I lidze zagra aż 10 zespołów, nie zobaczymy bowiem w barwach Orlika bramkarza Daniela Lundina i Sebastiana Szydło, którzy przenieśli się do Polonii Bytom.

Tomasz Połącarz i Bartłomiej Talaga wrócili z kolei do macierzystej Unii Oświęcim (spadkowicz z ekstraligi). Do Zagłębia Sosnowiec wypożyczono Pawła Dronię i Mateusza Pawlaka, a grą w tym klubie zainteresowani są też Łukasz Korzeniowski i Bartłomiej Bychawski.
Rafał Sekulski i Roman Krężałek będą natomiast studiować w miastach gdzie nie ma hokeja i najprawdopodobniej zakończą kariery.

- Te ubytki będzie bardzo trudno wypełnić naszą młodzieżą - mówi Jerzy Pawłowski, trener Orlika. - Do rozgrywek przystąpimy właściwie bez formacji obronnych. Nasz przykład pokazuje, że praktycznie nie opłaca się dobrze pracować z młodzieżą. Dużo zainwestowaliśmy w naszych wychowanków, pokazali się w mistrzostwach Polski, ale nie mając pieniędzy nie jesteśmy ich w stanie zatrzymać w naszym klubie.

Orlik poszukiwał wzmocnień za wschodnią i południową granicą. Są też chętni do gry w Opolu zawodnicy z Tychów i Torunia.

- Nie będę zdradzał żadnych nazwisk - kończy Pawłowski. - W czwartek zagramy sparing w Katowicach, w którym będziemy testować trzech Słowaków z Martina. Liczę na to, że w lidze nie będziemy tylko dostarczycielami punktów.