Orlik Opole po zaciętej walce przegrał w dwumeczu z GKS Katowice

fot. Sebastian Stemplewski
Strzela Tomasz Sznotala
Strzela Tomasz Sznotala fot. Sebastian Stemplewski
Młodzi opolanie w sobotę (17 stycznia) przegrali dopiero po rzutach karnych. Doświadczeni goście z Katowic musieli ciężko zapracować na cztery wywiezione z Opola punkty.
I liga hokeja na lodzie: Orlik Opole - GKS Katowice

Hokej: Orlik Opole-GKS Katowice

Katem Orlika okazał się Lubos Zetik. W sobotę (17 stycznia) doprowadził do wyrównania 6:6 w ostatniej minucie spotkania, a później zdobył z karnego decydującego o zwycięstwie gola. W rewanżu czeski napastnik w ostatniej tercji strzelił celnie dwa razy ustalając wynik.

- Szkoda kompletu punktów w sobotę - powiedział Jarosław Nobis, bramkarz Orlika. - Prowadząc 3:0 popełnialiśmy głupie błędy, po których padały bramki. Nie można tracić goli grając w przewadze dwóch zawodników. O wyniku zadecydowała wysoko przegrana druga tercja. Rzuty karne to loteria. Obroniłem co mogłem, ale Zetik nie dał się przechytrzyć.

W sobotę po 7 min gry było już 2:0 dla Orlika. W II tercji goście wzięli się do pracy i objęli prowadzenie 5:4. Orlik nie złożył broni. Bartosz Słowik strzelił 6. bramkę, ale to nie wystarczyło do zdobycia trzech punktów.

Protokół

Protokół

Orlik Opole - GKS Katowice 6:7 (3:0, 1:5, 2:1, karne 0:1) oraz 3:5 (1:2, 2:1, 0:2)

Bramki dla Orlika: Pidło (4.), Wacławczyk (7.), T. Sznotala (16., 24.), Olejnik (47.), Słowik (58.) oraz Olejnik (3.), Wójcik (25.), Cwykiel (32.).
Orlik: Nobis, Szatkowski - Chodysz, Błaszków, Stopiński (s), Resiak, Cwykiel, Bychawski, Frańczak, Hirsz, Pidło, Słowik, Olejnik, Pawłowski (s), Zwierz, Wacławczyk, Siwiak, Kosidło, T. Sznotala. Trener Jerzy Pawłowski.
Kary 14 - 34 min oraz 12 - 28 min. Widzów 400 i 200.

W rewanżu GKS po strzale Sławomira Wielocha już w 32. sek objął prowadzenie. W II tercji Orlik wyszedł na 3:2 po trafieniu Krzysztofa Cwykiela, ale swoją drugą bramkę zdobył Tomasz Cichoń i było 3:3. Gospodarzom nie brakowało ambicji, ale zawodziła skuteczność.

- W obu meczach zabrakło nam trochę szczęścia i zimnej krwi - stwierdził Krzysztof Zwierz, hokeista Orlika. - Koszmarna była druga sobotnia tercja.

- Panowie, jutro na szóstą idę do roboty - mówił przed ostatnią tercją w niedzielę (18 stycznia) hokeista GKS-u. - Dziś nie ma być dogrywek i karnych. Trzeba szybko kończyć ten mecz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska