OSiR Komprachcice wygrał derbowy mecz w Grodkowie z Olimpem 34:31

fot. Sebastian Stemplewski
Konrad Wolak rozegrał w Grodkowie świetny mecz.
Konrad Wolak rozegrał w Grodkowie świetny mecz. fot. Sebastian Stemplewski
Za bohatera meczu można uznać bramkarza zespołu gości Konrada Wolaka. Bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach, łapał rzuty karne, odbierając Olimpowi chęć do gry.

To wychowanek grodkowskiego klubu, uczący się aktualnie w Opolu i grający w ekipie OSiR-u.

- Można powiedzieć, że grałem u siebie - powiedział Wolak. - Przed meczem były nerwy, stres. W swoim mieście chciałem się pokazać z dobrej strony. Potrafiłem się zmobilizować i chyba zagrałem dobry mecz.

OSiR na początku przejął inicjatywę. Dobrze grał w obronie i łatwo objął prowadzenie 4-1. Zryw miejscowych dał im remis po 4, a po strzałach Łukasza Romanowa i Wojciecha Zycha Olimp prowadził w 12. min 6-4.

Od tego momentu nastąpił zwrot. Świetna gra Macieja Nawrockiego w połączeniu ze znakomitymi paradami Wolaka spowodowały, że przewaga gości zaczęła szybko rosnąć.

Olimp grzeszył natomiast indolencją strzelecką, nie wykorzystując w meczu aż 15 sytuacji sam na sam, w tym aż czterech rzutów karnych.

Protokół

Protokół

Olimp Grodków - OSiR Komprachcice 31-34
(11-16)

Olimp: D. Listwan, Klasiński - Romanów 3, P. Biernat 4, Cokot 1, W. Zych 12, S. Listwan 2, Hytel 5, Kolanko 2, Kasprzycki 1, Nowak, Górny, Białożyt, Smoliński. Trener Zdzisław Zielonka.
OSiR: Wolak, Barański - T. Juros 3, Jasiówka 11, Płonka 2, Nawrocki 8, Łochuńko 3, Miś 5, Ungier, K. Juros 1, Stelmaszyk, Marcyniuk 1, Jendryca. Trener Mirosław Nawrocki.
Sędziowali: Tomasz Kondziela (Opole) i Marcin Pytlik (Siemianowice). Widzów 600.

- Przegraliśmy wygrany mecz- mówił zdenerwowany trener Zdzisław Zielonka. - Takich błędów nie mogą robić juniorzy, cóż dopiero mówić o seniorach.
- Wynik powinien być odwrotny - twierdził Romanów. - Jednak przy takiej skuteczności nie mogliśmy wygrać.

Od 50. min, kiedy OSiR prowadził 30-23, Olimp rzucił się do ataków.

Rzucił pięć bramek z rzędu, ale na wyrównanie zabrakło czasu. W szeregach OSiR-u ciężar gry wziął na siebie Bartłomiej Jasiówka.

- Kilka kar spowodowało, że na rozegraniu musieli grać mniej doświadczeni piłkarze - mówił Jasiówka. - Olimp zmusił nas do wysiłku, było trochę nerwów. To sprawiło, że widowisko było atrakcyjne dla kibiców. Ręka mi nie drżała i do bramki wpadło to, co miało wpaść.

- Duży wpływ na naszą grę miała presja kibiców - dodawał Mateusz Miś z OSiR-u.
- Rzadko gramy przed tak dużą widownią. Dziękujemy kibicom, którzy licznie przyjechali nas dopingować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska