Pacjentów nikt nie pyta

Beata Szczerbaniewicz
Barbara Huta przyjechała do ośrodka ze Straduni.
Barbara Huta przyjechała do ośrodka ze Straduni.
O punkcie lekarskim w Żużeli krąży wiele sprzecznych wieści. Ludziom jest obojętne, kto go prowadzi, byle tylko nie został zlikwidowany.

Już raz chcieli nam zamknąć przychodnię, bo mówili, że jest nieopłacalna - mówi sołtys Zużeli Adela Pawełczyk. - Udało nam się ją obronić, chociaż zmienili ją oficjalnie w punkt lekarski. Przyszła nowa pani doktor, zapisało się dużo nowych ludzi nie tylko z Żużeli, ale i ze Straduni, i z Brożca w gminie Walce, wyglądało na to, że nic już złego się nie może stać. Teraz znowu słyszymy, że ośrodek może być zamknięty. Szkoda tylko, że nas, pacjentów, nikt się nie pyta o zdanie.

Jeszcze w październiku Zarząd Miasta i Gminy Krapkowice wystąpił z prośbą do zarządu powiatu o przekazanie jej na własność budynku przychodni. Zarząd powiatu zwrócił się o opinię na ten temat do dyrekcji Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej, a ta odpowiedziała negatywnie. Punkt lekarski w Żużeli oficjalnie prowadzony jest przez SPZOZ. To on ma podpisaną z kasą chorych bezterminową umowę na świadczenie tam usług, ale SPZOZ z kolei podpisał tzw. podkontrakt z Niepublicznym ZOZ "Otmęt" i to jego lekarze pracują w ośrodku.
Wieścią nie potwierdzoną, jaka krąży wśród pacjentów, jest to, że dyrektor NZOZ "Otmęt" już od dawna podawał w wątpliwość opłacalność swojej działalności w Żużeli z powodu zbyt wysokiego czynszu, jaki musi płacić SPZOZ. Sam dyrektor "Otmętu", Tomasz Świstuń, nie potwierdza tego. Mówi, że przyszłość przychodni jest niepewna, ale z innych powodów:

- Zwróciłem się do dyrekcji SPZOZ o przedłużenie umowy wynajmu ośrodka, ale w ogóle nie otrzymałem odpowiedzi - mówi Świstuń. - Jeśli nie podpiszą ze mną umowy, to nie wiem, jaka będzie przyszłość tego punktu, bo sam SPZOZ nie będzie w stanie spełnić wymogów kasy chorych. Chodzi o to, że powinna być tam zapewniona opieka lekarska przez dziesięć godzin. Moja lekarka jest tam cztery godziny, a potem pacjenci mogą przyjechać do "Otmętu" w Krapkowicach.
Wicedyrektor SPZOZ, Andrzej Mrowiec, przyznaje, że są plany, aby w przyszłym roku zrezygnować z podkontraktu z niepublicznym "Otmętem", ale dlatego, że usługi ma świadczyć bezpośrednio SPZOZ. Zapewnia, że punkt w Żużeli nie może zostać zamknięty. By tak się nie stało - twierdzi Mrowiec - SPZOZ nie chce przekazania budynku gminie Krapkowice na własność.
- Gmina nie określiła, na jaki cel chce otrzymać ośrodek; jeśli na sprzedaż, to przecież my możemy to zrobić - mówi Mrowiec. - Nie wydaje mi się, by opłacało jej się tworzyć gminną służbę zdrowia tak jak Walcom czy Strzeleczkom, bo w Krapkowicach działają trzy prywatne zespoły lekarzy rodzinnych.
Zarząd Miasta Krapkowice jest zdziwiony tym stanowiskiem. Jak mówi wiceburmistrz Romuald Haraf, nie otrzymał jeszcze oficjalnej odpowiedzi zarządu powiatu i ma nadzieję, ze mimo wszystko będzie ona pozytywna.

- Dlaczego miałoby być inaczej? - zastanawia się wiceburmistrz. - Sąsiednie gminy otrzymały nieodpłatnie budynki przychodni, my także chcielibyśmy przejąć je, by wypełniać zadania własne gminy, jakim jest też podstawowa opieka zdrowotna. My ze swej strony podarowaliśmy już powiatowi wiele budynków, a pierwszy raz wystąpiliśmy sami o darowiznę.
Pacjenci z Żużeli nie wiedzą, o co chodzi w tych przetargach. Boją się, że zostaną przepisani "na siłę" do ośrodka w Walcach.
- Do Walc czy do Krapkowic jest za daleko, nie każdy ma przecież auto, by tam dojechać - mówi Barbara Huta ze Straduni. - Ośrodek musi zostać w Żużeli, obojętnie czyj będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska