Pakiet antykryzysowy jest niemal gotowy

fot. Witold Chojnacki
Rząd deklaruje akceptację dla antykryzysowych propozycji związków m.in. po to, by uniknąć niepokojów społecznych.
Rząd deklaruje akceptację dla antykryzysowych propozycji związków m.in. po to, by uniknąć niepokojów społecznych. fot. Witold Chojnacki
Rząd Donalda Tuska ma pomóc firmom w kłopotach. Na wsparcie będą mogły liczyć nie tylko przedsiębiorstwa, ale też ich pracownicy.

Nad pakietem od kilku tygodni pracują Kancelaria Premiera, Ministerstwo Pracy oraz organizacje pracodawców i związki zawodowe. Tymczasem wśród ekonomistów trwa spór, czy fakt, że polska gospodarka skutecznie opiera się załamaniu, jakiemu ulegli nasi sąsiedzi jest oznaką, że najgorsze mamy za sobą, czy jednak trzeba się przygotowywać na załamanie koniunktury.

- Nie ma co się łudzić, że kryzys nas nie dotknie - lewicowy ekonomista Ryszared Bugaj nie ma wątpliwości. - Dekoniunktura nadejdzie i to z duża siłą, a jej skutki będą bolesne dla sporej części społeczeństwa i trzeba się na to przygotować.

Rząd, mimo oficjalnego optymizmu też zdaje się przygotowywać na pogorszenie koniunktury. Tak przynajmniej można wnioskować, obserwując zadziwiającą łatwość, z jaką związki pracowników i pracodawców przekonują gabinet Donalda Tuska do swoich postulatów.

W minionym tygodniu premier poinformował, że rząd jest m.in. skłonny zaakceptować postulat pracodawców i współfinansować przestoje w firmach. Takie rozwiązanie podoba się zaróweno organizacjom biznesowym, jak i związkom zawodowym. Dla pierwszych rekompensaty są nadzieją na zmniejszenie start w okresie zawieszenia działalności produkcyjnej, dla drugich nadzieją, że nawet gdy firma nie będzie działać ich domowe budżety będą regularnie zasilane gotówką.
Pomoc nie ma jednak być kierowana do wszystkich firm, które znajda się w kłopotach. Z zapowiedzi szefa rządu wynika, że na wsparcie mogą liczyć tylko te zakłady, które w tarapatach znalazły się nie z własnej winy, a ponadto rokują nadzieję, że przezwycięża trudności i nie będą zwalniać pracowników.

- Takie rozwiązanie jest niezbędne, bo uratuje wiele firm. Osobiście doświadczyłem, co oznacza zła koniunktura i konieczność przestoju w firmie, ale mam nadzieję że upadłość nam nie grozi - mówi pracownik jednej z firm chemicznych w Kędzierzynie-Koźlu. - U nas chyba szefowie trochę zaspali, bo mogli przewidzieć rozwój sytuacji i wcześniej jej przeciwdziałać. Ale to nie powód, żeby ludzie lądowali na bruku, a spółka szła do likwidacji. Tym bardziej, że produkujemy towar eksportowy, na który prędzej czy później znów będzie popyt - mówi z przekonaniem robotnik.

Rząd szacuje, że pomoc firmom w wypłacie postojowego pochłonie do końca 2010 roku najwyżej miliard złotych. Nie będzie to jednak klasyczna w formie darowizny, a jedynie bardzo atrakcyjnie oprocentowana pożyczka.

Opinia

Opinia

Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ Solidarność:
- Rząd odtrąbił sukces, ale tak naprawdę żadnego porozumienia z nami jeszcze nie zawarł. Pakiet antykryzysowy to wciąż propozycja zespołu związków zawodowych i pracodawców. Między nami jest porozumienie i pełna zgoda, że rozwiązania osłonowe trzeba wprowadzić na czas kryzysu, a ze swojej strony dodam, że część z nich powinna pozostać w przepisach na stałe. Na razie najważniejsze jednak, by rząd zaakceptował cały ten pakiet nie wstępnie, ale ostatecznie. Wierzę, że tak się stanie, mimo że idzie to opornie.
Podkreślam: jak dotąd nie istnieje żaden rządowy pakiet antykryzysowy. Jest tylko pakiet przygotowany przez zespół związkowców i pracodawców, który ciągle nie doczekał się ostatecznego stanowiska rządu.

Przyjęty kilka dni temu projekt pakietu antykryzysowego zakłada m.in. możliwość czasowego zmniejszania wymiaru zatrudnienia. Pracownik zatrudniony na pełny etat może otrzymać o połowę niższy angaż, lecz w zamian będzie dostawał połowę pensji plus część zasiłku należnego bezrobotnym.

Jednym z ciekawszych pomysłów jest rozliczanie czasu pracy w cyklu 12-miesięcznym. Chodzi o to, że w czasie dekoniunktury ludzie pracowaliby krócej, a gdy nadejdą zamówienia - dłużej niż wynika z umowy zawartej z firmą. Cały czas otrzymywaliby jednak wynagrodzenie na stałym poziomie.

Opracowanie pakietu, który do Sejmu ma trafić za około trzy tygodnie nie musi oznaczać, że rządzący mają pewność, iż nasza gospodarka jednak się załamie.

Wytłumaczeniem ugodowości w rozmowach ze związkami pracowników i pracodawców może być bowiem fakt, że że rząd chce zagwarantować sobie spokój społeczny i woli unikać konfliktów po to, by móc skupić się na utrzymaniu kryzysu poza naszymi granicami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska