Paliwowi złodzieje terroryzują wsie

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Jan Grabowski  cały swój sprzęt trzyma w zamkniętej oborze. Kłódki i łańcuchy nie stanowiły jednak dla złodziei żadnej przeszkody.
Jan Grabowski cały swój sprzęt trzyma w zamkniętej oborze. Kłódki i łańcuchy nie stanowiły jednak dla złodziei żadnej przeszkody.
Ponad 800 litrów paliwa skradli dotąd złodzieje w nocnych włamaniach w powiecie strzeleckim. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał.

Opinia

Opinia

kom. Jolanta Dec, kpp strzelce opolskie
- Za wszystkie kradzieże najprawdopodobniej odpowiada ta sama grupa osób. Za kradzież z włamaniem grozi kara pozbawienia wolności od 1 roku do 10 lat. Współpracujemy w tej sprawie z jednostkami policji ościennych powiatów.
Poszukujemy podobnych zdarzeń i świadków, którzy ewentualnie widzieli podejrzane osoby kręcące się obok gospodarstw rolnych.
Każdy, kto może pomóc w ujęciu sprawców, proszony jest o kontakt z komendą policji w Strzelcach Opolskich, ul. Piłsudskiego 3. Tel. 077 462 19 03 lub 997. Funkcjonariusze zapewniają pełną anonimowość.

Do tej pory żyliśmy spokojnie. Nie było tutaj żadnych kradzieży ani przestępstw. A teraz? Boję się zmrużyć oczy, bo nie wiem, co się stanie - mówi Reinhard Jokiel z Niwek. W nocy z czwartku na piątek skradziono mu 200 litrów paliwa i zwój kabli. Nic nikt nie widział, nikt nic nie słyszał, nawet pies nie zaszczekał. Złodzieje działają profesjonalnie: wiedzą, gdzie rolnik trzyma sprzęt, włamują się do garażu, paliwo przepompowują z baku do swoich zbiorników, po czym znikają bez śladu.

Złodziejska szajka grasuje w powiecie strzeleckim od trzech tygodni. Ma już na koncie 5 włamań. Wszystkie w wioskach sąsiadujących ze sobą w promieniu zaledwie 10 km. Kradną głównie paliwo i narzędzia elektryczne. Z gospodarstw zniknęło ponad 800 litrów oleju napędowego oraz sprzęt o wartości kilkunastu tysięcy złotych

- To na pewno nikt z naszej okolicy - uważa Reinhard Jokiel z Niwek. - Nasze wsie są małe, tu wszyscy się znają i sobie wzajemnie pomagają.

- Mąż ma płytki sen. Jak tylko pies zacznie w nocy szczekać, od razu jest na nogach i sprawdza, co się dzieje. Tym razem nic nie słyszeliśmy. Sprzętu pilnowały fotokomórki podłączone do lamp. Sprawcy bardzo szybko się z nimi uporali - mówi żona gospodarza, Urszula Jokiel.

Grupa jest świetnie zorganizowana. Rolnicy przypuszczają, że zanim złodzieje zdecydują się na włamanie, najpierw obserwują gospodarstwo.

- Jakieś 2 tygodnie temu przyjechał tutaj młody mężczyzna i pytał, czy mam do sprzedania stare akumulatory - przypomina sobie Reinhard Jokiel. - Zwrócił moją uwagę, bo dziwnie rozglądał się na wszystkie strony. Gdy odpowiedziałem, że nie mam, zaczął wypytywać mnie o ziemniaki. Miał przyjechać po worek następnego dnia, ale więcej się nie pokazał. Zdziwiło mnie, że miał samochód na śląskich rejestracjach. Po co miałby przyjeżdżać po takie rzeczy aż do mnie?

Tej samej nocy, poza kradzieżą w Niwkach, złodzieje włamali się do gospodarstwa w sąsiedniej wsi, Ligocie Dolnej. Tam skradli 150 litrów paliwa.

- Około 2 w nocy słyszałem szczekanie psa. Na dwór nie zszedłem, bo po chwili pies się uspokoił. Teraz myślę, że nawet lepiej, że nie poszedłem sprawdzić, co się dzieje. Jeżeli ktoś potrafi w kilkanaście minut włamać się i ukraść taką ilość paliwa, to musi być dobrze przygotowany i stać go na wszystko. Jeszcze mógłbym dostać w głowę - mówi Jan Grabowski z Ligoty Dolnej.
Pan Jan cały swój sprzęt trzyma w zamkniętej oborze. Kłódki i łańcuchy nie stanowiły dla złodziei żadnej przeszkody.
Jeszcze więcej podczas kradzieży stracił sąsiad Jana Grabowskiego. Trzy tygodnie wcześniej z jego gospodarstwa oprócz 170 litrów paliwa zniknęły markowe narzędzia elektryczne.

- Złodzieje się zakradli, gdy byliśmy na urlopie. W domu została tylko teściowa. O tym, że ktoś nas okradł, dowiedzieliśmy się dopiero po przyjeździe - mówi gospodarz proszący o anonimowość.

Wśród poszkodowanych są także mieszkańcy z Kalinowa i prywatna firma z Siedlca. Paliwowi złodzieje skradli tam 230 l oleju napędowego z 5 samochodów ciężarowych. Zniknęły także przewody elektryczne o wartości 1 tys. zł.

- Traktory mam zatankowane prawie do pełna. Nie opłaca się przecież dolewać co chwilę po kilka litrów, bo na polach trwa zimowa orka. Poza tym trzeba przecież wozić czymś zboże. Zabezpieczamy się, jak możemy, ale złodzieja nie da się upilnować. Maszyny zamykamy na noc dodatkowymi kłódkami, na podwórko wypuszczamy psy - mówi gospodarz z Kalinowic.

- Śledztwo jest w toku. Do czasu schwytania sprawców apelujemy do gospodarzy o lepsze zabezpieczenie maszyn i większą czujność w nocy - mówi Iwona Górecka, oficer prasowy KPP w Strzelcach Opolskich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska