Paweł Kampa z Lewicy: Publiczną krytykę rządu ze strony koalicjanta uważam za niepoważną

Łukasz Żygadło
- Po to się jest częścią koalicji rządzącej, aby wewnątrz przedyskutować rozwiązania i następnie prezentować opinii publicznej - mówi mówi lider opolskich struktur Lewicy Paweł Kampa.

Zacznijmy od pana pracy na stanowisku wicedyrektora w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Opolu. Jak to się stało, że trafił pan do obszaru z którym nie miał nic wspólnego?

To pytanie w ostatnim czasie kilka razy pojawiło się w kontekście mojej osoby. Mam swoje gospodarstwo rolne, a od najmłodszych lat pomagałem ojcu w prowadzeniu jego gospodarstwa, byłem także sołtysem jednej z największych wsi w naszym regionie. Nie wiem, co by mogło pana jeszcze przekonać? Funkcja dyrektorska to stanowisko kierownicze, na których również mam doświadczenie, zatem spełniam wszystkie wymogi żeby współkierować jednostką.

Jakie są pana najważniejsze doświadczenia po pierwszych miesiącach pracy?

Specyfikę urzędniczą znam, bo pracuję w tej branży prawie 20 lat. Pierwsze miesiące w nowym miejscu to poznanie szczególnych zasad funkcjonowania instytucji, poznawanie ludzi i pierwsze decyzje dotyczące organizacji pracy, bo to od nas zależy sprawność transferu środków, głównie europejskich, do rolników.

Skąd pomysł żeby podjąć próbę walki o mandat w wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Z kilku powodów. Odpowiedzialność za losy formacji, której jestem czołowym przedstawicielem w regionie, znajomość procedur unijnych z praktyki i teorii jako absolwent europeistyki, ale najważniejszym powodem jest pomysł na nową wizję Unii Europejskiej, Europy bliżej ludzkich spraw w postaci równiej wysokości emerytury minimalnej we wszystkich państwach w pierwszym kroku, a docelowo Wspólnej Polityki Demograficznej, bo to jest główny problem Europy - zarówno w sensie ekonomicznym, jak i politycznym.

Czy zgodzi się pan ze słowami Róży Thun z Trzeciej Drogi, która stwierdziła, że będąc europosłem pracuje się w pierwszej kolejności dla Unii Europejskiej, a dopiero później dla własnego kraju?

Pani Róża Thun tutaj powtórzyła teoretyczne aspekty wykonywania mandatu, praktyka jednak jest odmienna i będąc europosłem trzeba brać pod uwagę oba aspekty. Interesy poszczególnych krajów i instytucji europejskich najczęściej są zbieżne, gdyby nie brać pod uwagę czasu, w którym inicjatywy mają być realizowane. I o to zazwyczaj toczą się negocjacje. Bo prawie wszystko da się uzgodnić, jeżeli damy sobie wystarczająco czasu, a często też środki pomocowe.

Dużo się mówi w ostatnim czasie o krytycyzmie Lewicy. Stała się surowym recenzentem koalicji rządzącej której jest członkiem. Jak pan ocenia tę formę działania?

Publiczną krytykę rządu ze strony koalicjanta uważam za niepoważną. Po to się jest częścią koalicji rządzącej, aby wewnątrz przedyskutować rozwiązania, następnie prezentować opinii publicznej. Zdaję sobie jednak sprawę, że często więksi koalicjanci wykazują za mało wrażliwości na postulaty mniejszych i stąd nieporozumienia. Tak było za rządów poprzedniej ekipy, tak jest i teraz z tą różnicą, że poprzednicy byli póki co skuteczniejsi w polityce informacyjnej, a nowy rząd się dopiero organizuje. Życzę sobie, aby pozytywne zmiany następowały szybciej i jestem pozytywnej myśli, że to niebawem nastąpi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

STUDIO EURO PO HOLANDII

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska