Paweł Kukiz : W wyborach prezydenckich nie będę walczyć o urząd, tylko o zmianę systemu w Polsce

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Paweł Kukiz swój start w wyborach prezydenckich ma ogłosić dzisiaj we Wrocławiu.
Paweł Kukiz swój start w wyborach prezydenckich ma ogłosić dzisiaj we Wrocławiu. Paweł Relikowski/Polskapresse
Rozmowa z Pawłem Kukizem, piosenkarzem, radnym dolnośląskiego sejmiku, zwolennikiem jednomandatowych okręgów wyborczych, na temat jego startu w wyborach prezydenckich 2015.

Liderzy wielu partii wystawiają w wyborach prezydenckich kandydatów z drugiego szeregu, by samemu nie przegrać z Bronisławem Komorowskim. Tymczasem pan zapowiada start...

Moje kandydowanie jest konsekwencją trwającej od ponad 10 lat walki o jednomandatowe okręgi wyborcze. W ciągu ostatnich trzech lat ta walka polegała na wejściu w ostry konflikt z systemem. Jeśli chce się doprowadzić do zmiany ordynacji wyborczej i mieć wpływ na to, co będzie się działo w Polsce jesienią w kontekście wyborów parlamentarnych, trzeba mieć kandydata w wyborach prezydenckich. To nie wojna o urząd, tylko o zmianę systemu.

Jakie ugrupowanie czy komitet będą pana popierać?

Do mojego komitetu wejdzie bardzo wiele podmiotów. Już teraz jest ich tyle, że mogę swój start ogłosić. Choć wiem, że trzeba zdobyć - by wziąć udział w wyborach - najpierw tysiąc, a potem sto tysięcy podpisów. O szczegółach powiem dzisiaj w południe we Wrocławiu.
Dlaczego właśnie tam?

Wybrałem Wrocław, bo nie jest Warszawą, gdzie mieści się "centrala systemu". A ponadto we Wrocławiu śp. prof. Jerzy Przystawa rozpoczął walkę o JOW i powstał ruch Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Kontynuuję to, co on rozpoczął, czyli przywracanie państwa obywatelom poprzez wymuszenie zmiany ordynacji wyborczej, na jednomandatową. Taką, która obowiązuje w wysoko rozwiniętych krajach: Wielkiej Brytanii, USA, Kanadzie, Japonii, Australii czy Francji. Są rozwinięte, bo system umożliwia spożytkowanie talentów obywateli dla dobra wspólnego. Gdyby taki system Polakom został dany, moglibyśmy przekreślić partiokrację i łupienie narodu przez urzędników. I w kilka, kilkanaście lat stać się potęgą ekonomiczną.

Ale wielkich szans pan nie ma.

To nie jest najważniejsze. Jeśli jesienią okaże się, że nie ma szans, by nową jakość - tych, co zażądają zmian systemowych - wprowadzić do parlamentu, jesteśmy ugotowani. Kolejne rządy PO-PSL to demontaż państwa. PiS rządzić nie będzie, bo nie ma zdolności koalicyjnej. Gdybym swojej kandydatury nie wystawił, nawet mając małe szanse na urząd prezydenta, nie mógłbym spać spokojnie.

Jak pan sfinansuje kampanię?

Na pewno nie zwrócę się do żadnej partii o poparcie w zamian za miejsca na listach do parlamentu. Mam nadzieję, że ci, którzy chcą zmiany systemu, będą wpłacać po 5-10 zł na walkę z nim.
Jeżeli nie uzbieram 100 tysięcy podpisów, odczuję ulgę. Walczę od lat o państwo obywatelskie, dla wszystkich dzieci i wnuków, i jestem opluwany przez system. Jeśli okaże się, że moja walka nie ma sensu, zajmę się tylko swoimi dziećmi i wrócę do muzyki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska