Paweł Swat: - To była tylko wpadka

fot. Sebastian Stemplewski
Paweł Swat w Radomiu musiał wziąć na siebie ciężar rozegrania.
Paweł Swat w Radomiu musiał wziąć na siebie ciężar rozegrania. fot. Sebastian Stemplewski
- Nie weryfikujemy celów po jednej porażce i zamierzamy walczyć o awans - mówi Paweł Swat, skrzydłowy ASPR-u Zawadzkie.

W sobotę (19 września) na parkiety I-ligowe wróciła ASPR Zawadzkie. Zespół wzmocniony czterema zawodnikami, ma ambitny plan wywalczenia awansu do ekstraklasy, a tymczasem na inaugurację przegrał w Radomiu z tamtejszym AZS-em 23-29.

Przedsezonowe plany należy zweryfikować ? - zapytaliśmy Pawła Swata.
- Nic z tych rzeczy. Jesteśmy do sezonu przygotowani w stu dziesięciu procentach, trenowaliśmy ciężko i rzetelnie. Fizycznie nie mamy żadnych kłopotów, mentalnie też jesteśmy gotowi. Myślę, że zaliczyliśmy typowy falstart i wpadkę przy pracy. AZS Radom to ciekawy i wyrównany zespół, ale to my przegraliśmy, a nie oni wygrali. Złożyło się na to kilka powodów. Najważniejszym był brak lidera, kogoś kto pokierowałby naszą grą.

Bez kontuzjowanego Grzegorza Giebela i chorego Artura Pietruchy jesteście dużo słabsi?
- To są doświadczeni zawodnicy, którzy decydują o grze i rzucają sporo bramek. Zabrakło ich na środku rozegrania i nasza gra była chaotyczna. Z nimi pokonalibyśmy rywala pięcioma bramkami. A wyszło tak, że ja uczyłem się gry na środku w autobusie do Radomia i nie ma co ukrywać, że nie mogłem poprowadzić zespołu tak jak Artur, czy Grzesiek.

Ale chyba po to były wzmocnienia, żeby takie sytuacje nie miały miejsca?
- W Radomiu zagraliśmy praktycznie nową siódemką i zabrakło nam zgrania. Zespół jest młodszy, zbiera doświadczenia. Przegraliśmy jakąś bitwę, ale wojna trwa i stawka jest dużo większa.

Co trzeba poprawić?
- Nie jesteśmy w pełni ukształtowanymi zawodnikami i stać nas na dużo więcej. Poprawić musimy zgranie i zrozumienie na parkiecie. Każdy musi dać też z siebie wszystko i będzie dobrze.

W niedzielę (27 września) będziecie mieli okazję do rehabilitacji w Zawadzkiem. Gracie derby Opolszczyzny, w których w tamtym sezonie przegrywaliście z Gwardią Opole.
- Wiem, że to prestiżowy mecz, ale przede wszystkim dla obu ekip bardzo ważny. Przegrały na inaugurację i będą chciały się odkuć. My zostawimy na parkiecie zdrowie, bo na kolejną wpadkę nie możemy sobie pozwolić.

Gwardia to tak jak wy nowy zespół. Wiecie coś o rywalu?
- Bardzo dobrze znam trenera Końskich, gdzie grałem i rozmawialiśmy po ich wygranej w Opolu. Stwierdził, że Gwardia prezentowała się ciekawie i gdyby wykorzystała choć jedną z kilku stworzonych w ostatnich pięciu minutach sytuacji bramkowych, nie miałaby kłopotów ze zwycięstwem. A tak Końskie uwierzyło i pociągnęło wynik. Czeka nas ostra walka, nikt nie będzie się oszczędzał. Poza tym Artur (Pietrucha - od red.) i Grzesiek (Giebel - od red.) zapowiadają, że będą gotowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska