Pięć osób podtruło się czadem w Prudniku

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Przyczyn wydobywania się czadu przy ul. Zamkowej, nie ustalili nawet biegli kominiarze.
Przyczyn wydobywania się czadu przy ul. Zamkowej, nie ustalili nawet biegli kominiarze. archiwum
W Prudniku w ciągu jednego popołudnia pogotowie i strażacy ratowali dwie rodziny. W ich mieszkaniach ulatniał się dwutlenek węgla.

Dużo szczęścia mieli mieszkańcy kamienicy na ul. Zamkowej. W niedzielę po południu 62-letni mężczyzna zasłabł w łazience, gdzie pracował piec gazowy do grzania wody. Jego 92-letnia matka prawdopodobnie chciała wezwać pomoc, ale zemdlała przy drzwiach wejściowych. Uratował ich zięć starszej pani, który przyszedł do nich w odwiedziny wcześniej niż zazwyczaj.

Trzy godziny później prudnicka straż pożarna i pogotowie zostały wezwane do mieszkania przy ul. Armii Krajowej. Tam w łazience w czasie kąpieli zasłabł 11-letni chłopiec. Jego roczna siostrzyczka i 30-letnia mama też trafiły do szpitala na obserwację. Przy stężeniu tlenku węgla, jakie panowało w łazience, zapaść następuje po 20 minutach, a zgon po 2 godzinach. W tym mieszkaniu administrator zwrócił uwagę, że kratka wentylacyjna w łazience została zasłonięta kawałkiem płytki meblowej.

Jakie były przyczyny wydobywania się czadu przy ul. Zamkowej, nie ustalili nawet biegli kominiarze. Wentylacja bowiem odbywała się prawidłowo. Być może to efekt rekordowo niskiego ciśnienia.

- Apeluję, żeby w oknach była mikrowentylacja. A najbezpieczniej będzie, jak kupimy sobie czujnik czadu - mówi prezes prudnickiego TBS Mirosław Czupkiewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska