Pielęgniarki, zamiast pracować, rozwiązują łamigłówki

Redakcja
Od 1 kwietnia mają obowiązywać w  kraju jednakowe normy przy zatrudnianiu pielęgniarek.
Od 1 kwietnia mają obowiązywać w kraju jednakowe normy przy zatrudnianiu pielęgniarek. sxc.hu
Pielęgniarki zliczają pacjentów i mierzą czas poszczególnych zajęć stoperem. Muszą wyliczyć, ile pracują.

Dlaczego o naszym losie ma decydować wzór matematyczny? To wszystko jest chore! - mówi jedna z pielęgniarek.

O co chodzi? Od 1 kwietnia mają obowiązywać w kraju jednakowe normy przy zatrudnianiu pielęgniarek. Określa je rozporządzenie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza z 28 grudnia 2012 r. Jest w nim podany specjalny wzór, według którego ma się to odbywać. Nie tylko laik ma z jego zrozumieniem kłopot. Dotyczy to również samych pielęgniarek.

- Aby normy odpowiadały prawdzie, w szpitalach zostały powołane zespoły, składające się z naszych koleżanek po fachu, które skrupulatnie wszystko przeliczają - mówi Sabina Wiatkowska, przewodnicząca Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych w Opolu. - Muszą uwzględnić m.in. liczbę pacjentów przebywających na danym oddziale w 2013 roku, rodzaj i zakres udzielonych im świadczeń medycznych, kategorię chorych i sprawowanej opieki.

To, co stanowi trudność, to konieczność wyliczenia "średniego dobowego czasu pracy". Trzeba w tym celu ściągać z kadr wszystkie dane o urlopach pielęgniarek, zwolnieniach chorobowych, o wziętej opiece na dziecko.

W Szpitalu Powiatowym w Kędzierzynie-Koźlu pracuje nad tym zespół złożony z pielęgniarki naczelnej i pielęgniarek oddziałowych.

- My zajmujemy się tym od dawna, odkąd ukazało się rozporządzenie ministra - podkreśla Danuta Szeliga, pielęgniarka naczelna. - W tym celu biegałyśmy po oddziałach ze stoperami w ręku, żeby obliczyć, ile czasu czasu zajmuje dana czynność pielęgniarska. Ale każdy oddział ma swoją specyfikę, więc trzeba potem użyć odpowiednich argumentów w rozmowie z dyrekcją.

Danuta Szeliga zaznacza, że w jej szpitalu, który zatrudnia 326 pielęgniarek i 28 położnych, nie ma przerostów zatrudnienia. - Nie ma więc potrzeby, by kogoś zwalniać - dodaje. - Niebawem część koleżanek odejdzie na emeryturę i dopiero wtedy się nas doceni. Bo moje biurko od podań o pracę się nie ugina. Zdarza się jedno, od czasu do czasu. Wiem, że pielęgniarki chętnie przyjmą szpitale w Głubczycach, Strzelcach Opolskich, Opolu.

O ustaleniu norm w zatrudnianiu pielęgniarek w Polsce mówi się od 15 lat. Obok postulatów dotyczących podwyższenia ich zarobków był to drugi powód wybuchających co jakiś czas protestów. Ale nie przyniosły rezultatu.

- To rozporządzenie to bubel - twierdzi Krystyna Ciemniak, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych na Opolszczyźnie. - Wszystko zostało źle policzone. Będzie to dobry pretekst dla dyrektorów, aby jeszcze bardziej ograniczyć liczbę pielęgniarek. Zamierzamy zablokować to rozporządzenie.

Szpital, który stara się o kontrakt z NFZ, musi zatrudniać odpowiednią liczbę lekarzy. Ale pielęgniarek już nie bierze się pod uwagę. Są w zasadzie bezbronne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska