Piłka ręczna. Cel wciąż możliwy do zrealizowania

Sławomir Jakubowski
Sławomir Jakubowski
Michał Piech (z piłką) i jego koledzy z Gwardii w tym sezonie byli dwukrotnie lepsi od ASPR-u  i jej rozgrywającego Łukasza Pawlaka. W efekcie pierwsi grają o awans, a drudzy o utrzymanie.
Michał Piech (z piłką) i jego koledzy z Gwardii w tym sezonie byli dwukrotnie lepsi od ASPR-u i jej rozgrywającego Łukasza Pawlaka. W efekcie pierwsi grają o awans, a drudzy o utrzymanie. Sławomir Jakubowski
Gwardia Opole w sobotę zaczyna decydującą fazę batalii o ekstraklasę, a ASPR Zawadzkie walkę o utrzymanie w I lidze.

Gwardziści po rozegraniu 12 z 22 kolejek plasują się w stawce czterech zespołów, które będą walczyć o dwa pierwsze miejsca premiowane udziałem w turnieju finałowym o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej.

Aktualnie opolscy zawodnicy zajmują 4. miejsce, ale mają tyle samo punktów co dwie wyprzedzające ich ekipy i tracą cztery oczka do lidera - Czuwaju Przemyśl.

W przerwie w rozgrywkach ligowych nasz zespół rozegrał kilka spotkań kontrolnych, w tym z ekstraklasowcami i czołowymi drużynami z Austrii.

- Turniej w Strzelcach Opolskich był okazją do sprawdzenia się na tle bardzo dobrych drużyn - przyznał Marek Jagielski, trener Gwardii. - Jednak z powodu kontuzji mieliśmy ograniczone pole manewru i zmęczenie dało o sobie znać.

Dobrze wypadliśmy w dwóch meczach: z Austriakami w grupie oraz w drugim starciu z Zabrzem. Oba pojedynki pokazały, że grając z determinacją stać nas na podjęcie walki z lepszymi. Była okazja podejrzeć wyżej notowanych rywali, przyswoić sobie pewne zachowania oraz zagrania, co powinno zaprocentować w lidze.

Ekipa Gwardii w przerwie w rozgrywkach nie pozyskała żadnego zawodnika, choć na koniec poprzedniego roku zapowiadane były zmiany w kadrze. Co więcej kłopoty zdrowotne miało kilku ważnych szczypiornistów. Na większe i mniejsze dolegliwości narzekali bowiem Krzysztof Bujak, Maciej Paliwoda, Oskar Serpina, Michał Drej, Przemysław Zadura i Paweł Prokop.

Niestety, choć czynione są zabiegi, aby postawić większość tych zawodników na nogi, to ich występ w sobotnim wyjazdowym meczu z AZS-em Biała Podlaska stoi pod znakiem zapytania. Decyzja zapadnie tuż przed spotkaniem. Opolanie na parkiecie rywala zechcą mimo to zwyciężyć i zrewanżować się tym samym ostatniemu w tabeli AZS-owi za nieoczekiwany remis w Opolu.

- Tak naprawdę to wynik tego meczu zależy tylko od nas - nie ma wątpliwości trener Jagielski. - Jeżeli podejdziemy do niego ze spokojem i będziemy walczyć z determinacją to stać nas na zwycięstwo. AZS to jednak dobry zespół, a jego dorobek punktowy i miejsce w tabeli nie do końca odzwierciedlają jego potencjału. Rywale będą bardzo zmobilizowani, bo chcą uratować ligę, ale my mamy równie ważny cel do zrealizowania.

Zupełnie inne cele przyświecają ekipie z Zawadzkiego, którą czeka ciężka walka o utrzymanie. Pierwszy krok został zrobiony w pierwszej rundzie, kiedy ASPR pokonała cztery drużyny plasujące się za nią. W przeciwieństwie do Gwardii w Zawadzkiem doszło do zmian. Z klubem pożegnał się Paweł Dutkiewicz, a kadrę zasilili I-ligowcy z Gorzowa Mateusz Krzyżanowski i Mateusz Stopiński.

- Choć obaj są z nami krótko, to liczę, że dwa tygodnie wystarczą, aby dobrze poznali zespół - mówi trener ASPR Janusz Bykowski. - Widać, że to zawodnicy, którzy mogą nam pomóc i pociągnąć grę. Po zmianach i wprowadzeniu kilku juniorów szukamy swojego stylu i na pewno w pierwszych meczach ligowych możemy nie prezentować się tak jakbyśmy oczekiwali. Liczymy jednak, że w najważniejszych pojedynkach tego sezonu będziemy gotowi na sto procent.

Na otwarcie nowego roku ASPR czeka wyjazdowy mecz z Olimpią Piekary. Rywale zajmują 5. miejsce w tabeli, ale w ostatnich tygodniach znacznie więcej mówiło się o poważnych problemach finansowych tego klubu, niż o jego aspiracjach walki o czołowe miejsca w lidze.

- Z Olimpią wiąże mnie wiele wspomnień, grałem w niej i przeciwko, a ten mecz ma dla mnie szczególne znaczenie - dodaje trener Bykowski. - Liczę, że zespół podejmie walkę i postara się o jak najlepszą grę. Zdaję sobie sprawę, że rywale są faworytem, ale będziemy walczyć. Niestety, wystąpimy osłabieni, bo bez doświadczonych Michała Morzyka i Grzegorza Giebela, którzy są kontuzjowani.

Ostatni mecz fazy zasadniczej czeka z kolei panie z krapkowickiego Otmętu. Beniaminek stracił już szansę na opuszczenie ostatniego miejsca i prawdopodobnie na powiększenie skromnego dwupunktowego dorobku.

W sobotę nasz zespół zagra bowiem w Olkuszu, a tamtejszy SPR walczy o awans do ekstraklasy i nie powinien mieć kłopotów z wygraną. Wypada wierzyć, że zawodniczki z Krapkowic nie ułatwią rywalkom zadania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska