Wielu moich znajomych, którzy w ostatnich latach popierali PiS, podnosi argument celu politycznego, który ma jakoby uświęcać brzydko pachnące środki. Tym celem jest, jak słyszę, wolna, suwerenna i dumna Polska, która twardo realizuje swoje interesy.
Problem tylko w tym, że to slogany bez pokrycia. Ranga Polski na arenie międzynarodowej dramatycznie osłabła, a po wyborach w USA naszym bezkrytycznym sojusznikiem są już tylko Węgry ze swoim prorosyjskim dyktatorkiem.
W kwestii bezpieczeństwa obywateli, za co od ubiegłego roku osobiście odpowiada wicepremier Jarosław Kaczyński, jesteśmy globalnymi liderami w dziennych śmierciach na Covid. W środę mieliśmy drugi wynik na świecie. Po Indiach, w których żyje miliard trzysta sześćdziesiąt milionów mieszkańców. A jeśli dodać do tego inne śmierci, na skutek zapaści systemu zdrowia, to tylu Polaków nie umierało w najnowszej historii od czasów drugiej wojny światowej.
Gdzie zatem ta duma i rosnąca ranga Polski? Gdzie jest ta wyższość cywilizacyjna zwolenników PiS, o której mówił prezes? Może tym lepszym sortem jest Krystyna Pawłowicz z „Wysokiego Trybunału”, która napadła w internecie na 10-letnie dziecko? A może Ryszard Czarnecki, europoseł PiS, który ukradł 100 tysięcy euro z Parlamentu Europejskiego? A może były senator PiS Waldemar B., który w 2017 roku groził własnej rodzinie bronią, a niedawno torturował i uśmiercił psa, ciągnąc go na lince za autem.
Tak, wiem, w każdej partii zdarzają się czarne owce, ale jak się mówi o rewolucji moralnej i lepszym sorcie, to się chyba nie powinno promować do elit byłych prokuratorów stanu wojennego i geszefciarzy z Samoobrony.
Władza pewna swoich racji nie napuszcza też hejterów na tych nielicznych już dziennikarzy, którzy mają jeszcze odwagę opisywać przypadki patologii polityków i urzędników.
Prezes PiS nazwał niedawno opozycję rakiem polskiej polityki. Nie, Panie Prezesie. Opozycja nie jest rakiem. Oni są nieudolni, dość bezbronni, często niewiarygodni i niekonsekwentni, ale to nie opozycja doprowadziła stosunki społeczne i wizerunek kraju do ruiny.
Rakiem społecznym, jeśli musimy już używać tak radykalnego języka, są ci politycy i publicyści, którzy zamieniają nasz piękny kraj w strefę nienawiści i pogardy. Chełpią się swoim prymitywizmem, intelektualnym zacieśnieniem, bezgraniczną hipokryzją i deficytem wyższych uczuć.
Którzy żerują całymi rodzinami w zarządach i radach nadzorczych spółek skarbu państwa. Którzy niszczą i zniesławiają porządnych ludzi, choć dewiza „Bóg, Honor, Ojczyzna” nie schodzi im z ust. Myślę, że Pan tych polityków dobrze zna.
Jaki olej do smażenia?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?