Kędzierzynianie gładko poradzili sobie z przeciwnikiem, choć ich kadrowa sytuacja przed tym meczem była daleka od pozazdroszczenia. Przede wszystkim mowa tutaj o pozycji przyjmującego. Ze składu wypadł kontuzjowany w sobotnim meczu z Indykpolem AZS-em Olsztyn Bułgar Denis Kariagin, a Adrian Staszewski z powodu problemów zdrowotnych został wpisany do protokołu jako drugi libero.
Trener Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle Tuomas Sammelvuo był więc niejako skazany na duet Wojciech Żaliński - Aleksander Śliwka. Tyle że ten drugi również nie był w optymalnej dyspozycji... Rozegrał cały mecz, ale nie zdobył w nim ani jednego punktu i ogólnie wykonał tylko pięć ataków.
Wracający do wyjściowego składu, po nieobecności w pierwszym spotkaniu, rozgrywający Marcin Janusz musiał więc pokombinować, jak w związku z zaistniałą sytuacją poukładać grę zespołu. Zadanie znacząco ułatwił mu jednak atakujący Łukasz Kaczmarek.
To on wziął bowiem na swoje barki ciężar zdobywania punktów w meczu z LUK-iem. Zważywszy na to, że potrwał on jedynie nieco ponad godzinę, 27 "oczek" uzyskanych w tym czasie przez bombardiera kędzierzynian to wynik zdecydowanie robiący wrażenie. A warto również dodać, że Kaczmarek atakował z aż 71-procentową skutecznością (24/34) i uzyskał ratio +23.
Rezultaty poszczególnych setów sugerują, że Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle musiała się sporo napocić, by udowodnić swoją wyższość w drugiej partii. Gospodarze wygrali ją 25:23, ale tak naprawdę właściwie przez cały czas wcześniej prowadzili, w pewnym momencie już nawet 18:11. Wtedy jednak przytrafił im się jedyny w spotkaniu poważniejszy przestój. Przy zagrywkach Nicolasa Szerszenia lublinianie zbliżyli się na 16:18. Potem nawet wyrównali na 22:22, lecz końcówka znów należała już do miejscowych.
Siatkarze z Kędzierzyna-Koźla nie mieli już natomiast żadnych kłopotów z przypieczętowaniem swojej wyższości w pierwszej i trzeciej odsłonie. Obie wygrali zresztą w takim samym stosunku - 25:18.
- Mecz upłynął pod naszą pełną kontrolą - potwierdził Marcin Janusz. - Lekkie problemy mieliśmy jedynie na początku, ale szybko wróciliśmy na dobre tory i potem graliśmy już naprawdę nieźle. Bardzo dobrze przyjmowaliśmy, co mocno ułatwiło nam zadanie i pozwoliło zwyciężyć w trzech setach.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – LUK Lublin 3:0 (25:18, 25:23, 25:18)
ZAKSA: Janusz, Śliwka, Smith, Kaczmarek, Żaliński, Pashytskyy, Shoji (libero) oraz Banach.
LUK: Komenda, Włodarczyk, Nowakowski, Malinowski, Szerszeń, Jendryk, Watter (libero) oraz Torelli, Wachnik, Romać, Stajer.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?