Przed rozpoczęciem spotkania niewielu było takich, którzy stawiali na zwycięstwo nysan, i to za trzy punkty. Spotkały się bowiem ze sobą jedyna drużyna bez zwycięstwa oraz jedna z najlepszych ekip początkowej części sezonu, powszechnie uznawana za jednego z kandydatów do walki o medale.
Potyczka w Zawierciu rozpoczęła się zgodnie z przewidywaniami. Choć już w pierwszym secie Stal ostro postawiła się faworyzowanemu rywalowi, to jednak w nim jeszcze nie doszło do niespodzianki. Po zaciętej walce mecz od wygranej 25:22 otworzył Aluron CMC.
Potem jednak do głosu już na dobre doszedł nyski zespół. Pokazanie swoich możliwości umożliwiło mu przede wszystkim regularne dobre przyjęcie. O należytą jakość w tym elemencie zadbali wszyscy trzej odpowiedzialni za to zawodnicy, czyli przyjmujący Łukasz Łapszyński i Bartosz Bućko oraz libero Michał Ruciak. Taka sytuacja pozwoliła rozwinąć skrzydła rozgrywającemu Marcinowi Komendzie, który rozrzucał blok przeciwnika i ułatwiał zadanie swoim kolegom w ataku. Tym samym w drugiej partii 25:22 zwyciężyli nysanie.
W kolejnej odsłonie rozpędzeni gracze Stali ostro poszli za ciosem. Swoją znakomitą dyspozycję potwierdzał atakujący Wassim Ben Tara, będący już wiodącą postacią nyskiej ekipy w poprzednim meczu ze Ślepskiem Malow Suwałki (1:3). Regularnie kończył on ataki z prawego skrzydła, a przy tym nie zawodzili też jego koledzy na lewej stronie. Stąd też przyjezdni triumfowali 25:20 i objęli prowadzenie 2:1 w setach.
Było to już powszechnie znana sytuacja w tym sezonie, ponieważ w takim stosunku Stal prowadziła już wcześniej z GKS-em Katowice (w tym meczu nawet 2:0), Cerradem Eneą Czarnymi Radom, MKS-em Będzin i Asseco Resovią Rzeszów. Łączyło je to, że w każdym z nich beniaminek przegrał zarówno czwartego seta, jak i później cały mecz. Tym razem, choć nysanie wygrywali w nim już 19:14, widmo niepowodzenia w końcówce również zajrzało mu w oczy. Ambitnie goniący Aluron CMC doprowadził do remisu 22:22, ale tym razem Stal godnie wytrzymała ciśnienie i na więcej rywalom już nie pozwoliła. Kluczowym, pojedynczym blokiem popisał się w końcówce Bartłomiej Lemański, również grający znakomity mecz na środku siatki.
Generalnie w szeregach nysan próżno było w Zawierciu szukać słabszego punktu, co pozwoliło im sprawić sensację i przeskoczyć w tabeli ekipy Cuprum Lubin, MKS-u Będzin oraz Indykpolu AZS-u Olsztyn.
Aluron CMC Warta Zawiercie - Stal Nysa 1:3 (25:22, 22:25, 20:25, 22:25)
Warta: Cavanna, Depowski, Czarnowski, Bociek, Muagututia, Flavio, Żurek (libero) oraz Niemiec, Halaba, Kania, Orczyk.
Stal: Komenda, Bućko, Lemański, Ben Tara, Łapszyński, M'Baye, Ruciak (libero) oraz Długosz, Szczurek, Filip, Dembiec (libero).
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?